sobota, 30 lipca 2011

Weekendowo Neuroshima Tactics:

A tak oto mijał dzień pomiędzy mielonymi a psuciem młynka:




























Początek fascynacji....bitewniakiem oczywiście, nie wzajemnej;-)





Przewróciło się, niech leży.

Nasz dom, w którym obecnie mieszkamy, psuje się.

Rozwaliła nam się kabina prysznicowa, mamy teraz zasłonkę gracza w zamian.

Lodówka zaczęła się dziwnie zachowywać.

Pękła rura w piwnicy i pozbawiła nas ciepłej wody.

I wody zasadniczo.

Naprawili.

Strzelił bojler, naprawili ale postraszyli, że to ostanie dni bojlera i trzeba kupić nowy.

Hm, nowy bojler za 600 zl na 2 m-ce...

Oczywiście szkoda kasy więc jak strzeli całkiem to będziemy chyba się kąpać w czajniku.

Wczoraj, podczas wizyty Tycjanów, Ignacy robił kotlety mielone.

Nawciskał mięsa do młynka, dopchał bułką, uprzednio namoczoną, dopchał cebulą...

i krzyczy   "Merry, gdzie jest to do popychania?"

Jest.

Napchał do tego właśnie sądząc, że to wlot młynka. Napchał dużo i ciasno, z trudem udało się wyjąć. Jak się chwilę później okazało, nie miało to większego sensu ponieważ zaraz potem Mój Mąż wsadził w młynek nóż, celem dopchania czegoś tam.
Na zawsze.

Zatem nie mam już młynka.

Powoli, po kawałku dewastujemy dom. Dom nas wyprasza, nie życzy sobie takiego traktowania.

Dobrze, że nowy dom rośnie w siłę.

Ale nie wie, co go czeka.

A na budowie?

Ekipa wykańcza dach. Jest już okno, ocieplenie. Belki wzmacniające.
W piątek kupiłam kafelki, strasznie dużo ich , pół ciężarówki do przeprowadzek. (wiem, że kafelki liczy się na metry ale ciężarówka jest miarą taką bardziej, bardziej, no taką, że lepiej widać niż gdy powiem , że 80m kafli;-)
Ekipa wioząca twierdzi, że dawno im tak samochód nie siedział.

Teraz to wszystko czeka w garażu na kafelkarza.
Kafelkowanie odbędzie się gdy będę nad morzem, miejmy nadzieję, że będzie ładnie;-D

CHCĘ NAD MORZE!!!

(3h później Ignacy pochwalił się, że wygrał z Lenką w.... Pluszaki rozrabiaki)

wtorek, 26 lipca 2011

Seszele.

Dzisiaj poznałam nowe słowo PESZEL.
Ni to pesel ni seszele. ma tego być 1 metr.
Gdzie się kupuje też nie wiem.
Ale mam kupić.

Czasami ogarnia mnie niemoc. Taka niemoc wynikająca z niewiedzy.

Bo niby łatwa to sprawa - brama.
Każdy ma.
A my nie mamy.
Trzeba kupić i zamontować.

A, jakoś nigdy nie wpadłam na to,że pod bramę trzeba mieć fundament.
No ale kto przy zdrowych zmysłach przygląda się, na czym stoi płot lub brama?!

W tym tygodniu czeka mnie jeszcze projekt instalacji gazowej.
I projekt kuchni.
I projekt łazienki.
I zakup kafli i armatury ponieważ tak śmiesznie wyszło, że za 10 dni jadę nad morze...
A Trzewik tu zostaje na kilka dni sam z budową....

A budowa to nie gra planszowa;-)

niedziela, 17 lipca 2011

Świat równoległy...

- Mamo,jak będziemy w zoo to pójdziemy zobaczyć duchy?
- Duchy?!
- No. Duchy. Obok tygrysów.

(wyjaśniam: są zwierzęta, które Lenka zna głównie z książek. Wie, że te zwierzątka, które ogląda w książkach ale których nie spotyka codziennie na ulicy, mieszkają m.in w zoo. Tak samo duchy, nie spotyka ich codziennie ale są w książkach. Więc gdzie mieszkają duchy? Oczywiście, że w zoo!)



Dom nabiera kształtów domu.
Coraz bliżej pokoje dzieci, wyczekane,wymarzone.
Ekipa snuje plany, jakie meble, jakie zwierzątko...(mamy już 3 psy i 2 koty).



- Chcę susła - mówi Nina. (?!)
- Ja chyba króliczka, ale nie miniaturkę (?!) - mówi Sonia.
- Ja jednak jaszczurkę - twierdzi stanowczo Olek.
- Ja chcę też króliczka - na to Lenka.

Zapada chwila ciszy którą przerywa, z pozoru niewinne, pytanie Olka :

- A jak będziecie mieć swój pokój to na czym chcecie grać? Bo ja na skrzypcach.

Ups.

HELP?!

sobota, 16 lipca 2011

Zielony las - the end

Nie byłoby naszej gry terenowej, gdybym przed laty nie pojechał na Flamberg. Nie pojechałbym na Flamberg, gdybym nie był nań zaproszony, jako jeden ze sponsorów imprezy. Nie byłbym sponsorem, gdybym nie założył przed laty Portalu. Nie założyłbym Portalu, gdybym nie grał wcześniej w gry fabularne. Nie grałbym wcześniej w gry fabularne, gdybym nie czytał fantastyki. Nie czytałbym fantastyki, gdyby nie Robin Hood.

Serial, który pojawił się w polskiej TV gdy miałem tyle lat co dziś Olek i który porwał mnie bez reszty. Mnie, i pewnie wielu z Was.

Cesarzowi co cesarskie. Ten film wpłynął na całe moje życie. Ukłon, niski i szczery.


A teraz krótki klip z tego co wydarzyło się na naszej grze. Gdyby Merry więcej kręciła, a nie zwinęła się po pół godzinie do domu, gdyby Michał miał pliki, które mój program odczytuje...

No cóż, nie ma co narzekać.

Tak było:

piątek, 15 lipca 2011

Prawda wyszła na jaw

W nowym domu mam swój pokój. Od początku byłem informowany, że pokój nie będzie duży. Dziś już wiem, że nie tylko nie jest duży, ale po pierwsze jest też znacząco mniejszy od naszej łazienki, a po drugie ma rurę kanalizacyjną.

'Na planie jej nie ma, to dziwne.", konstatuje Merry. "Ale zniknęła też jedna rura z łazienki, musieli coś pomylić. Nic się nie martw."

I teraz zagadka. Co to jest - znajduje się obok łazienki, jest od niej mniejsze i ma rurę kanalizacyjną...

Od początku czułem, że ten mój pokój to jakiś grubszymi nićmi szyty fotomontaż.

P.S. Mroku, szef Rebel.pl, ojciec chrzestny całego tego domku - bez jego głowy do handlowania grami Portalu psinco byśmy budowali, obejrzał dziś foty domu i z radością stwierdził: "Mieszkasz w domu z trocin. Jak chomik. Czad." Ano czad.

Tarram po raz pierwszy.

Oto jest!


Wyczekaliśmy moment, gdy wreszcie ekipa pojechała sobie do domu.
Z nadzieją, że ekipa zostawiła drabinę, wpadliśmy do Naszego Domu.


Oto jest, oto foty:







czwartek, 14 lipca 2011

środa, 13 lipca 2011

Jest!

O godzinie 5.30 wjechał DOM.

Tzn o 5.30 zaczął wjeżdżać i wjeżdżał do 6.20 ponieważ była to trudna operacja, wąski wjazd, drzewa itp itd.

Ale kierowca zdolny, a auto ma skrętne koła!
Tylne też!!!!

Akcja stawiania trwa.

Waham się czy czekać obserwując etapy czy jechać np na zakupy i zastać niespodziankę w postaci domu po powrocie?

I to nęci i to kusi lecz coś człowiek wybrać musi.

A oto skrętna ciężarówka z domem:


Life goes on.

Jutro przyjedzie dom. Wyjedzie z firmy Wojtke o 5 rano, co oznacza,że u nas będzie około....5.30.
Ciężko wstać ale nie mogę przecież przegapić takiego widowiska.

Po LARPie życie wraca do normy i ciszy wiejskiej.

W ferworze sprzątania rozebrałam lalkę Lenki (lalka typu "bobas"), zabrałam ubranka do prania...
(5 minut później nadciąga z pokoju Lenka, oczy błyszczące, buzia radosna)


- Mamo,mamo, moja lalka potrafi się sama rozebrać, miała ubranko i nie ma!!!

Znacie Calvina i Hobbes'a?;-)


245.gif

wtorek, 12 lipca 2011

Paczka z gry

Na wszystkomieszczącym FTP Wydawnictwa Portal znalazła się paczka zdjęć z naszej gry terenowej wykonanych przez - niech nam żyje Hegemon! - Michała Oracza, który choć ukrywał się na LARPie za maską to jednak wcale nie mało widział i spamiętywał wszystko dokładnie za pomocą swojego, ukrytego pod fałdami czarnego płaszcza aparatu. Paczkę ściągniecie z tego miejsca!

poniedziałek, 11 lipca 2011

Najbardziej Tajemnicza Postać.

Okazało się, że Najbardziej Tajemniczą Osobą na naszym LARPie była Lenka, która była posiadaczką pewnego mrocznego artefaktu.

Wszystkim, u których wystąpi, po wizycie u nas, trzydniowa wysoka gorączka - życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Nie znamy nazwy wirusa, nie przedstawił się nikomu.
Sekretnie pojawił się z Leną na LARPie, porozglądał.

Kogo złapał?

Czekamy na info.

Krasnoludek - foto story

Pewien smutny krasnoludek szedł przez las...

A w tym lesie, jak wieść niesie,
Jest gospoda, gdzie  na smutki
wino piją krasnoludki...

Z kubka magia sie rozlewa, 
oczy mami, duszę smyra...

Smutek uciekł, w pysk trzaśnięty
Jest krasnolud uśmiechnięty...

                                                              Choć po drugim kuflu
siada malec jakby śnięty...
i już nie jest uśmiechnięty

Helga - foto story

W pewnym momencie karczmarka Helga dostrzegła, że kowal Grunberg handluje spod lady winem i odbiera jej klientów.
'Hmm', pomyślała.

I zdecydowanym krokiem ruszyła powiedzieć kowalowi co sądzi na temat nieuczciwej konkurencji i gdzie mu zaraz wsadzi jego beczkę z winem...

'To nie była miła rozmowa' relacjonował później kowal Gruneberg. 'Prawie mi całą kuźnię rozwaliła'..

Ale co najważniejsze dla Helgi sprawa została załatwiona i kowal obiecał poprawę. Można było wrócić do karczmy, choć droga nie była ani prosta...

...ani szczególnie krótka...

No ale przynajmniej już wszyscy wiedzą, że z Helgą, kurczę, 
lepiej nie zadzierać!

Relacja Łowcy głów - gra okiem Fabiego.

Jak tylko zobaczyłem Jana zagadałem do niego na uboczu. Niestety, na pytanie co tu do cholery robisz, miałeś być martwy przecież! - odpowiedział zdziwieniem, że niby mnie nie rozpoznał. Uznałem więc, że to po prostu jakiś sobowtór nędzny, który w porozumieniu z sobie podobną oszustką starają się wykorzystać podobieństwo do zabitego. 
 
Dogadałem się więc z hrabią von Tripem, że za 100 koron przedstawie dowody mistyfikacji. Miały temu służyć list a także potwierdzenie urzędowe (dostarczona głowa, pierścień itp.). Wszystko było zaplanowane na dzień następny.

W międzyczasie Jan zaproponował usunięcie von Tripa. Niestety, nie śmierdział groszem (dając mi kilka srebrników próbował mi wmówić, że to złoto, więc pozornie zgodziwszy się na transakcję już cieszyłem się z zysków. W końcu to kolejny argument, że to jakiś oszust i bandyta. W tym samym okresie przejrzałem sobie listy - Kowal wiadomo - winny i ścigany. Na drugim był Jan Łysy - zajebiście podobny, do Uzurpatora - ha, myśle se - kolejny argument. 100 od hrabiego, 50 za głowę Jana - każdy potwierdzi, nikt się nie będzie dopytywał. Genialne. 
 
Pozyskałem Kowala dla sprawy - w zamian, za zapomnienie o jego grzeszkach miał mi pomóc w ujęciu Jana. (60 za kowala, 150 za Jana - opłacało się.)

Sprzedałem informację o planowanym zabójstwie Tripowi, on podbił cenę do 200 i postanowiliśmy działać natychmiast (zgarnąć 250 a potem jeszcze perspektywa skarbu - żyć nie umierać). Niestety, Jan zrobił uderzenie wyprzedzające - zaatakowali czarami, zabijając (tak im się wydawało) von Tripa i przejmując nade mną kontrolę. Następnych kilkunastu minut nie pamiętam ;) - [a generalnie ogłoszenie w karczmie, że von Trip nie żyje, a Jan jest nowym władcą. Potem kazał mi pić wino więc stałem przy barze i odliczałem do 600 wolno aż do upływu działania czaru. Pijąc te cholerne wino, przez co potem musiałem latać w krzaki]

Kiedy czar prysł znalazłem się nie wiedząc czemu w karczmie - Jan widząc co się dzieje próbował mnie przekupić swoimi marnymi srebrnikami. No to się wkurzyłem - koleś, za którego miałem zarobić 250 złota sypie mi 5 srebrnych mówiąc, że to za dobrze wykonaną robotę. Trzeba było działać. Zatem rach ciach Jana na ziemię i wyciągam listy gończe. 
 
I tutaj zabawa na całego - zgromadzeni nie byli przekonani, że to Jan (słusznie, ja planowałem to zrobić przy wsparciu autorytetu von Tripa) natomiast na drugim, przypadkowo wyjętym liście wszyscy, łącznie ze strażnikiem rozpoznali von Tripa. Nie było tego w planach, ale jako, że za niego było 100 nagrody, uznałem, że grzechem byłoby tego nie pociągnąć. Von Trip i tak w końcu nie żył, więc nic na tym nie tracił. Jan miał się nie oddalać do wyjaśnienia swojej sprawy, więc też była szansa, że jeszcze coś na tym ugram.

Niestety, okazało się że von Trip przeżył. Czym prędzej udałem się do niego z zapytaniem, czy umowa aktualna. Uznał on jednak, że mu zagrażam (albo działam z Janem albo jestem jeszcze opętany) i anulował naszą umowę. Tym samym wydał na siebie wyrok śmierci - Udałem się do strażnika z zapytaniem, czy będzie robił problemy jak zetnę Tripa. Nie miał nic przeciwko :)

Pamiątkowe sceny z naszej gry

Ku uczestników pamięci publikuję gromadę bardzo hermetycznych, zrozumiałych tylko dla uczestników zabawy scenek, które wydarzyły się na wczorajszej grze. O poniższych scenach opowiedzieli mi uczestnicy - prezentuję więc z kronik, z drugiej ręki. Jeśli ktoś był świadkiem innych ciekawych wydarzeń, zapraszam do udzielania się w komentarzach.

U wiedźmy
występują hrabia Max von Trip, strażnik okolicy Rick oraz Wiedźma
Wiedźma: Hrabio, czy chcesz usłyszeć wróżbę na swój temat?
Hrabia von Trip: Nie, daj mi spokój wiedźmo.
Hrabia odchodzi.
strażnik Rick: A ja i owszem, ja bym chciał usłyszeć wróżbę na jego temat. Tu masz srebrnika...




Krasnoludzka prowokacja
Kowal Al sprzedawał spod lady wino. Karczmarka Helga poszła więc do niego z awanturą, by zaprzestał sprzedawać wino, bo to jest nieuczciwa konkurencja. Kowal jednak nie zaprzestał. Helga poszła po męża. Mąż Goor poszedł do Kowala i powiedział mu, że ma zakaz handlu winem, albo w ryj.

Następnie Goor wrócił na zamek i poprosił swego kompana, krasnoluda Klema, by ten polazł do kowala i kupił wino - w ramach próby uczciwości kowala. Klem poszedł, kupił wino i przyniósł je na zamek. Krasnolud Goor ze smutkiem pokiwał głową i poszedł do kowala.

- Coś ci chyba tłumaczyłem, co?

I sru, dwa paski życia, Kowal pada nieprzytomny...




Inspiracja wprost od hrabiego von Trip
występują hrabia von Trip, jego zbrojny oraz Pieśniarz. 
Zbrojny staje za plecami Pieśniarza z bronią gotową do ataku.
hrabia von Trip: Słyszałem, że śpiewasz pieśni o uzurpatorach, jakieś smutne historie o zdradzie w tej krainie, o mnie...
Pieśniarz: Ja tylko śpiewam co mi serce dyktuje.
hrabia von Trip: Myślę, że ta kraina potrzebuje weselszych pieśni, a nie tego o zdrajcach.
Pieśniarz: Panie hrabio, ja się w politykę nie mieszam, ja jestem prosty człowiek
hrabia von Trip: To dobrze, dobrze, myślę, że się zrozumieliśmy. Tu masz dwie monety, napiszesz coś nowego, weselszego...

Poszukiwacz plotek...
występują karczmarka Helga, poborca podatkowy Klaus Blumental
Poborca: Witaj karczmarko, podaj wina. Jak tam się żyje?
Karczmarka: Dobrze, dobrze, dziękuję.
Poborca: A ruch macie? Bieda w oczy nie zagląda?
Karczmarka: Nie narzekam, dziękuję, interes się kręci.
Poborca:  A to dobrze, dobrze. Nazywam sie Klaus Blumental, jestem poborcą podatków...



Łowca hobbitów
występują wracający do przytomności Łowca głów, jego pomocnik oraz Myśliwy
Myśliwy: Co tu się stało?
Łowca głów: Hobbity nas napadły
Myśliwy: Hobbity?!
pomocnik Łowcy: Jak cię pokonali, to potem poszli się ugadać z poborcą podatków.
Łowca głów: Z poborcą?! Byli z nami dogadani! Zabije ich.
pomocnik Łowcy: Tam są, tam widzę dwóch!
Łowca głów: Spokojnie. Wpierw idziemy do kowala.
Myśliwy: Kowala?
Łowca głów: Musze kupić topór. A potem ich pozabijam.




Czy może pani potrzymać?
występują czarodziejka Maria, krasnolud Goor.
Krasnolud wręcza Marii dwa kubki z winem.
Goor: Może pani to potrzymać?
Maria bierze oba kubki. Goor uśmiecha się i zrywa jej oba paski życia.



Miłośnik status quo
występują Myśliwy, strażnik Rick
Myśliwy: Pozwoliłeś wykonać egzekucję na hrabim von Trip!
Rick: Na tego drugiego hrabiego to też zachęcałem, żeby go ubili, że niby czarodziej czy coś. Po co nam tu hrabia. Źle nam tu było bez hrabiego, czy co?

Fabuła naszej gry: Jan von Stehl

Kiedy 19 lutego 2506 roku siły Inkwizycji wkroczyły do zamku von Stehl młody Jan miał szczęście - był na przejażdżce w lesie. Nie czekał na to co przyniesie wyrok Inkwizycji. Uciekł. Gdy jego rodzinę szlachtowano, on spinał konia, by wyrwać się jak najdalej.

Przez kolejne lata ukrywał się. Odwiedzał przyjaciół rodziny, szukał pomocy u bliskich, lecz nade wszystko uciekał. Łowcy głów szli krok w krok za nim.

Jan wiedział, że w końcu podwinie mu się noga. Wymyślił sposób, by raz na zawsze zakończyć z życiem w strachu. Wynajął łowcę głów - Helmuta Lansdiga - by ten zaniósł głowę jakiegoś nieszczęśnika jako głowę von Stehla. Dał Lansdigowi swój pierścień rodowy, który miał być dowodem, iż to faktycznie Jan został zabity.

Lansdig wziął pieniądze od von Stehla, zgarnął nagrodę od barona za głowę von Stehla i sprawa zakończyła się. Jan nie musiał już uciekać. Łowcy uznali sprawę za zakończoną.

Wydawało się, że to koniec jego kłopotów. Niestety, tak się nie stało.

Kilka tygodniu temu von Stehl spotkał kobietę. Popełnił błąd i - oczarowany jej postacią - opowiedział jej swoją tragiczną i pełną tragicznych wydarzeń historię. Kobietą, przed którą Jan się otworzył była Maria von Drik, szlachcianka z Talabheim. W sekrecie parająca się magią Chaosu czarodziejka, jedna z głów dużej sekty kultystów.

Maria dostrzegła w von Stehlu szansę dla siebie i kultu.

Opętała go za pomocą zaklęć magii Chaosu. Wmusza w Jana chęć powrotu w rodzinne strony, odzyskanie zamku, ziem oraz odnalezienie skarbu. Zamienia go w okrutnego mściciela, który chce odzyskać co mu odebrano i twardą ręką rządzić hrabstwem. Maria doradza mu, by za odnaleziony skarb wynajął wiernych najemników do obrony hrabstwa przed Inkwizycją i innymi wrogami rodu.

Fabuła naszej gry: historia zamku von Stehl

Hrabia Sigmund von Stehl był władcą okolicznych ziem do dnia 16 lutego 2506 roku, kiedy to został oskarżony o sprzyjanie kultom Chaosu i skazany na śmierć. Służby Inkwizycji trafiły do zamku von Stehl kilka dni później. Podczas próby aresztowania rodziny doszło do bójki, w wyniku czego zginął hrabia oraz jego żona. Syn hrabiego, Jan von Stehl zdołał uciec.

Został wytropiony przez łowców głów kilka miesięcy później i zabity. Za jego głowę baron wyznaczył nagrodę, która odebrał Helmut Lansdig, łowca pochodzący z Nuln.

Ziemie von Stehlów zostały przekazane rodzinie von Troff.

Jak mówiło się w okolicy, oskarżenie i skazanie von Stehla było wynikiem intrygi von Troffów. W opinii swoich ludzi Sigmund von Stehl był człowiekiem uczciwym i nie miał nigdy nic wspólnego z kultami Chaosu.

Ludzie prości mieli - jak to często bywa - rację.

Sprawiedliwe ramię Vereny dosięgło jednak ród von Troffów. Kilka miesięcy po zajęciu ziem rodu Stehlów przez okolicę przeszedł duży zagon orków.  Spalono kilka wsi, a co najważniejsze, dawny zamek von Stehlów, aktualną siedzibę von Troffa. Hrabia Jachim von Troff zginął nabity na pal. Jego małżonkę orkowie porwali. Nigdy jej nie odnaleziono. Po orkach pozostał tylko zdobyty przez krasnoludy sztandar.

Zrujnowany zamek stoi pusty już trzeci rok. Większość czeladzi uciekła. Zostali tylko najwierniejsi ludzie von Stehla. Próbują odbudować choć część zabudowań. Czekają na nowego pana.

Jest 9 lipca 2510.

Role na grze, czyli kto kim i dlaczego

Jan von Stehl (Tycjan), dziedzic do władzy na tych ziemiach. Uznany przez wszystkich za martwego, wraca tu, opętany magią, zły, demoniczny, żądny władzy. Potrafi rzucać zaklęcia. Jego celem w grze było zmuszenie dawnych poddanych do uznania jego władzy...

Maria von Derik (Basia), czarodziejka, przywódczyni kultu Chaosu w Nuln, potajemnie steruje Janem, by ten odzyskał tu władzę. Potrafi rzucać czary. Ma pełną kontrolę nad dziedzicem, w trakcie gry zaklęciami potrafi sterować pamięcią i jego wolą...


Max von Trip (Trip) oraz sługa Victor (Wiktor), hrabia, który w niezbyt uczciwy sposób, za pomocą przekupstwa i oszustw zdobywa nadanie tych ziem od barona Lepiz. Przybywa na te ziemie na dzień przed nadaniem mu praw. Ma obejrzeć teren, wydać pierwsze rozkazy, poznać ludzi. Jego prawa ręka, Victor, ma tłumić wszelki opór i dawać w czaszkę każdemu, kto będzie miał jakieś wątpliwości co do tego, kto jest nowym władcą na tych ziemiach. Ich celem w grze jest dopilnowanie, by każdy na tych ziemiach zrozumiał, że przyszła nowa władza. Oczywiście, Max przeżywa duże zdziwienie, gdy okazuje się, że jak filip z konopi pojawia się dziedzic von Stehlów...



strażnik Rick (Obi), miejscowy glina, pilnuje traktów, bezpieczeństwa mieszkańców, jest opłacany przez barona Lepiz. Rick ma bardzo ciężką dniówkę, przybywa na teren hrabia, by przejąć władzę, po chwili przybywa inny hrabia, by przejąć władzę, do tego po okolicy plączą się jacyś podejrzani łowcy głów, jakieś hobbity, kapłan, szlachcianki, wiecznie ktoś wzywa strażnika, by rozsądził kłótnię. Jego celem w grze było uważne obserwowanie przyjezdnych i niedopuszczenie do awantur i rozlewu krwi, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom.



Helmut Landsig (Fabi) i jego pomocnik Konrado (Konrad) to dwójka łowców głów. To oni sfałszowali śmierć von Stehla. Odnaleźli list, w którym ojciec von Stehla informuje syna, że gdyby coś się wydarzyło, to skarb ukryty, a wskazówka jest na głazie na dzikich łąkach. Kiedy lowcy docierają na te ziemie, okazuje się, że po pierwsze Jan von Stehl przestał się ukrywać  wrócił na te ziemie (baron von Lepiz urwie łowcom nogi z dupy, kiedy się dowie, że wzięli nagrodę za sfałszowanie zlecenia), co więcej miejscowy handlarz wygląda jak ścigany przestępca, skarb faktycznie gdzieś tu się kryje... [co więcej, przy odrobinie wyobraźni można pozostałe listy gończe też dopasować do jakiś mordek...]

krasnoludy Goor i Klema (Goor i Klema), pilnują ruin zamku, starają się go odbudować. Wiedzą, że hrabia ukrył skarb w okolicy, wiedzą, że ukrył relikwię, święty wisior, który miał moc rozpraszania złych mocy. Gdy dostrzegą, że dziedzic Jan von Stehl jest pod wpływem magii, będą mocno zainteresowani, by odnaleziono wisior i uleczono dziedzica! Dodatkowo Goor jest mężem karczmarki i ma dbać, by nic żonie nie groziło, a że podejrzanych typów w okolicy pojawiło się sporo, roboty też jest po łokcie. W wolnych chwilach krasnoludy mają odbudować zamek. 


Klaus Blumental (Multi), poborca podatkowy, oszust i łapówkarz, wydalony z innej baroni za przekręty, trafia tu, na te ziemie. Ma mapę okolicy z zaznaczonymi miejscami, z których powinien zbierać podatki. Pojawia się na kilka tygodni przed zbiorem podatków, by pogadać z miejscowymi o ich dochodach i dogadać sie na temat spłaty sum. Dodatkowo usłyszał, że w okolicy ukryta jest skrzynia ze złotem, na której Klaus bardzo chciałby położyć łapę. Jego celem w grze jest zdobycie jak największej ilości kasy i jeśli się uda, dopaść skarb.


kowal Al Gruneberg (Alek), miejscowy, kowal, który w poszukiwaniu kasy postanowił otworzyć kramik, by związać koniec z końcem. Handluje wszystkim czym się da, ma masę rzeczy, które mogą się przydać w grze, ma kompas (do odnalezienia skrzyni ze skarbem), kronikę rodu von Stehl (ze wskazówkami odnośnie ukrycia skarbu), pergaminy, broń, nielegalną i sprzedawaną spod lady broń palną, ma amulety ochronne Sigmara i wiele, wiele innych. Jego cel w grze jest prosty - ugrać jak najwięcej kasy, dodatkowo uniknąć łowców głów oraz dogadać się z poborcą podatków...


Wiedźma (Monika), miejscowa, klasyczna wiedźma fantasy, ma swoją chadybę, w której oferuje wiele atrakcyjnych rzeczy - ma zioła leczące rany, ma eliksiry ochrony przed złem, potrafi wróżyć na temat każdego, zdradzając różne sekrety przyszłości i przeszłości, potrafi odczytywać zaklęte i szyfrowane pisma, ma też wszystkie potrzebne ingriedenta do przeprowadzenia rytuału oczyszczającego, który mógłby przeprowadzić kapłan na dziedzicu.Do tego ma całą masę badziewia w ofercie, od afrodyzjaków, po zioła na sen, zioła na ból, zioła przeciw bólowi, co kto chce to znajdzie!

karczmarka Helga (Moniq), miejscowa, karczmarka, żona krasnoluda Goora, najbardziej urodziwa krasnoludzka kobieta w całym Imperium. Pilnuje interesu, utrzymuje siebie i męża, bo jej mąż siedzi na zamku i udaje, że pracuje, podczas gdy pije piwo ze swoim kumplem pijakiem Klemem. Karczmarka ma w swojej ofercie wino, wodę, chleb, chleb ze smalcem, owoce, pestki, kartofle pieczone. Gospoda jest w samym centrum okolicy, tu więc jest ruch, tu wiecznie coś się dzieje. Bezpieczeństwa w gospodzie pilnują mąż Goor oraz strażnik Rick.

Pieśniarz (Piotrek), miejscowy, wolny duch, biedny jak mysz, żyje z dnia na dzień śpiewając w gospodzie za jadło. Piotrek specjalnie na potrzeby gry napisał pięć piosenek związanych z fabułą (którą mu zdradziłem), tak więc śpiewał i o oszuście von Tripie, i o świętym wisiorze von Stehla, i o ukrytym skarbie... Kogo było stać mógł rzucić mu kilka monet, by poznać wiele ważnych wskazówek dotyczących fabuły gry. Jego celem w grze jest pomóc dobrym poddanym odnaleźć skarb hrabiego i odczarować opętanego zaklęciem dziedzica.


kapłan Morra (Michał), wędrowny kapłan, który trafił na te ziemie z powodu snów, które ostatnio go nawiedzały, w których widział, że złe siły nawiedzają tę krainę. Potrafi odprawić rytualy oczyszczenia, potrafi doradzić ludziom w walce z czarami, potrafi przeprowadzić rytuał, by zdjąć czar z dziedzica von Stehla. Jego celem jest sprawić, by zło przegrało i chaos nie opanował tych ziem.



Anna von Fliese (Ania) oraz Sonja (Sonia), tajne służby Inkwizycji, przybyły w tę okolicę śledząc czarodziejkę Marię von Derik. Ich oficjalną opowieścią jest to, że są szlachciankami w podróży, w rzeczywistości bardzo uważnie obserwują poczynania czarodziejki, próbują się dowiedzieć co Maria tu knuje i w miarę możliwości udaremnić jej działania. Mają pismo z Inkwizycji zaświadczające o ich misji i o tym, że lud miejscowy ma im pomóc w każdym potrzebnym zakresie.



hobbity (Olek, Nina, Borys, Tymek, Krzysiek), poszukiwacze skarbów, którzy zdobyli mapę tej okolicy oraz dostali list od wuja, który dał im informacje, że pod mostem ukryty jest skarb, krok po kroku musieli rozwiązując kolejne wskazówki (wpierw pod most, potem do głazu na dzikich łąkach, potem na cmentarz przy zamku, potem do wiedźmy, potem w księdze rodu...) odnaleźć skarb hrabiego von Stehl.