wtorek, 23 kwietnia 2013

Podróż trzecia - Etouvry.

Tym razem podróż odbyła się była samolotem.

Wprawdzie Trzewik ostrzegał, że potrafi go zepsuć.

Co tam taki WizzAir. W końcu Trzewik jest lepszym wizardem;-D

Dał radę.

Mieliśmy opóźnienie 25 minut ponieważ coś tam się stało z lewym skrzydłem.

Nie wiem, co. Przyjechał jakiś mechanik i ....poprzyklejał skrzydło taśmą klejącą.

W końcu tanie linie.

No ale w końcu się udało.

Po dwóch godzinach byliśmy pod Paryżem.

A dzień później w takim oto cudownym miejscu:




Dwa dni grania i nieustannych rozmów.

I picia wina.

I pysznych serków.

I paskudnego jedzenia.

W drodze powrotnej gps wcisnął nas w centrum Paryża.

W korki, tłum.

Nawet katedrę widziałam.

Wieży już nie.

Dotarliśmy na lotnisko na 7 minut przed zamknięciem odprawy....

Za rok chcę tam być ponownie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz