piątek, 10 stycznia 2014

Chyba nigdy

- Ignacy, zrobisz mi grę?
- Nie.
- No zrób, ja wszystko wiem, co chcę, żeby w niej było. I nawet wiem, jak mamy grac.
- Nie.
- Ignacy!
- Sama sobie zrób!
- Sama to nie potrafię.

Uświadomiłam sobie wtedy, że mieszkając z twórcą gier nigdy żadnej gry nie zrobię.
Raz, że ciężko byłoby mi Trzewikowi dorównac. Dwa - to strasznie ciężka praca jest.
I żmudna.
I często nudna.
Ile się trzeba narysowac, naliczyc...
Ilu ludzi trzeba nękac, żeby chcieli zagrac w nasz prototyp...
Ilu rad i porad nt naszego prototypu trzeba wysłuchac. A przeciez wiem, no wiem, że moja gra jest najlepsza!

No właśnie. Ja wiem, że nawet gdyby jakimś cudem udało mi się grę wymyślec, to ona i tak nie będzie najlepsza ;-)

No i za testera musiałabym miec Trzewika...

Wracam do sprzedawania gier.


1 komentarz:

  1. O bosz... słuchając podcastu aż boję się pomyśleć, jak wyglądałaby sesja informacji zwrotnej nt. tej gry. Dla dobra dzieciaków - nie róbcie razem gier! ;)

    OdpowiedzUsuń