piątek, 11 stycznia 2013

2013.

Nowy rok, nowe zmiany.

Ta najfajniejsza, rzucam w 2013 mój straszny zawód polegający na użeraniu się z dziećmi i ich rodzicami, którzy, nie mając czasu dla dzieci, zwalają winę na nauczycieli za braki w podstawowej wiedzy tychże.

Lena zaczyna w tym roku zerówkę, co oznacza, że dołączę do grona rodziców, którzy, nie mając czasu dla dzieci, zwalają winę ....itd

Sonia zacznie edukację w liceum.

Na tej płaszczyźnie wolę nie popuszczać wodzy fantazji.

Wiadomo, jak się żyje z nastolatką.

Szczególnie gdy w domu ma się drugą nastolatkę wchodzącą w czas dorastania, z charakterem swojej mamusi.

Się boję.

A Lenka na urodziny dostała Koteczkę.

Koteczka miała służyć za taką miłą przylepkę do spania.

Ale coś się kotkowi w głowie poprzewracało i od momentu przybycia do domu, uważa, że jestem jej mamą.

I już.

A ja niekoniecznie mam ochotę na spanie z kotem.

Bo to oznacza spanie z obrażonym Trzewikiem, który w całym swoim życiu miał aż jednego psa.

Teraz ma trzy.

I kota, który ma bardzo w nosie jego sympatie i antypatie.

Z nowym rokiem nie zmienił się czas pracy Trzewika.

Tzn nie da się go wydłużyć nawet wstając godzinę wcześniej, żeby doba była dłuższa.

Ale kiedyś na pewno coś takiego wymyślą.

- O której dzisiaj wstałeś?

- A wiesz, wstałem już dwie godziny wcześniej bo dzisiaj mają w promocji wtorek z 26h dobą.Żal było nie skorzystać.

I na pewno gdzieś tam żyją sobie małżeństwa, które wracają do domu około godziny 17.30 i zasiadają do obiadku.

Ale na szczęście takich nie znam. Tzn może znam, tylko nie wiem, że spożywają regularne posiłki

Chociaż nie, nie na szczęście.

Jest mi w tym układzie dobrze. Wspólne obiady w weekendy. I tylko w weekendy muszę wysłuchiwać, co kto lubi a co nie.

No i gdyby wspólne obiady były częściej to częściej musielibyśmy sprzątać na stole, usuwając prototyp, NieustannieLeżącegoNaStoleRobinsona, laptopy, kilka gier i książek.

A po co?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz