niedziela, 4 marca 2012

Hrabia Jeremii i gry planszowe

Opublikowany w zeszłą sobotę hrabia Jeremii był ostatnim jaki napisałem w roku 2005. Kilka lat później napisałem jeszcze jeden odcinek, specjalnie na Pionka. A jako że wśród czytelników Trzewiczkowa jest wielu planszomaniaków, wrzucam go do kompletu:


Hrabia Jeremii nie bez powodu miał stałą rezerwację w gospodzie “Smaki, Kurczaki i Drakon”. Oj, nie bez powodu. Była ona, ta gospoda, każdego wieczoru zaludniona do granic możliwości. Dziś akurat przy szynkwasie tłoczyli się Osadnicy z Catanu, w kolejce do toalety stali, przestępując z nogi na nogę, Żeglarze z Catanu, a przy stole w karty grali Farmerzy z Catanu i Rycerze z Catanu, co było już niemałym zaskoczeniem, bo przecież by tu dotrzeć ci ostatni musieli przejść Przez Pustynię, przez jezioro, przez mostek, lasek i zagajnik.


Nie to jednak było największym zaskoczeniem. Zaskoczeniem byli młodzieńcy, którzy wbili się bezczelnie na miejsce Jeremiego i zajęli jego stolik. Hrabia uśmiechnął się błyskając bielą zębów, bo do głowy w tej właśnie chwili wpadł mu pomysł paskudny. Widział już siebie i ich jak te Wilki i owce...


W jednej chwili zaproponował więc im walkę o stolik, w jednej też chwili zamówił u barmana trunek dla siebie, a młodzież natychmiast spojrzała na Jeremiego z szacunkiem. Ktoś szepnął z cicha: “Patrzcie, sześć bierze”. Chwilę później rozpoczęło się starcie. Piwo chlusnęło w gardziel rudowłosego podrostka jak słynna Niagara. Musiał hrabia przyznać - znać było w chłopaku potencjał. Cóż jednak potencjał w starciu z doświadczeniem?


Mijały minuty i zaczęły się dla młodzieży schody. Hrabia wręczył blademu pryszczakowi szklanicę tłumacząc, że to słynna Manila, a ten łyknął, skrzywił się szpetnie, jęknął “Ble” “fuj” i z bólem przełknął trunek. Jego koledzy nie czuli się wcale lepiej. Brunet po trzecim kubku poczuł nagłą niemoc, słabość totalną, blokadę absolutną, objawy znane w fachowej medycznej literaturze jako Blokus absolutus i z głuchym łomotem zwalił się pod stół.


Tego było już dla nich zbyt wiele. Rudzielec jęknął z rozpaczą w głosie: “Spadamy!” i dał znak do ucieczki.


Hrabia z satysfakcją spojrzał na czmychających przeciwników, którzy z tej perspektywy przypominali biedne, strwożone Zombiaki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz