niedziela, 19 sierpnia 2012

Gra Terenowa Trzewiczkowa czyli TT.

Gra się odbyła.

Gra się udała.

Nic to, że lało jak z cebra.

Nic to, że zimno było paskudnie.

Nic to, że Moj Średniointeligentny Mąż nie poinformował mnie nic a nic o scenariuszu.

Nic to, że zdradziła mnie Lena i wędrowała z Trzewikiem.

Nic to, że jako osobie o lżejszych obyczajach nie udało mi się sprzedać ani kawałka tego tam, bom nie wiedziała komu;-D

Nic to.

Po TT oświadczam, że KOCHAM KLEMĘ.

Jeżeli Klema kiedykolwiek zdecyduje się występować na scenie, będę na każdym spektaklu.

Nawet na tym z cyklu głupich - dla jednego aktora.

Będę.

I już.

A było to tak:




















2 komentarze: