czwartek, 23 sierpnia 2012

Wydarzenia!

Podczas gry terenowej dość niefortunnie wrobiłem się w siedzenie non stop w kopalni i pilnowanie jej i naprawianie po katastrofie jaka tam miała miejsce nad ranem (raniąc krasnoluda Klema!). Dlatego moja wiedza o tym co wydarzyło się na grze jest bardzo znikoma. Z tych okruchów wiedzy jakie dotarły do mnie, montuję niniejszą relację. Jeśli ktoś wie coś więcej - śmiało, do komentarzy!

Tycjan
Miał ugościć godnie i przekonać do siebie hrabiego von Breslau. Z początku szło nawet nieźle, ale później sprawy wymknęły się spod kontroli. Na zakończenie gry hrabia von Breslau miał już tak złą opinię o Tycjanie, że zgłosił się do Inkwizycji informując ją, że gotów jest zeznawać przeciwko Tycjanowi!

Miał też renegocjować umowę z kopalnią, faktycznie renegocjował, ale zarządca ponownie wyślizgał go bez mydła - o przekręcie zarządcy napiszę poniżej.

Miał też przekonać do siebie prosty lud, by lud przestał się buntować. Przekonał. Ale kosztowało go to wiele srebra :)


Helga i Merry
Helga miała dowodzić karczmą i ruchem oporu. O ile nie wiem jak szło ruchowi oporu, czy skaptował nowych czlonków, czy protestował pod zamkiem hrabiego, o tyle wiem, że w gospodzie był mega klimat. Cytat z Moniq: "Nie zdążyłam przed grą umyć kubków, były w stanie z zeszłego roku. Zachowaliśmy klimat higieny z epoki gry..."



Grzech i Sonia
Grzech miał być "wrzodem na dupie" Tycjana. Przyjeżdżał w odwiedziny do niego z córką na wydaniu i miał surowym okiem oceniać hrabstwo. Z początku Tycjan dawał radę, zabawiał córkę atrakcjami okolicy, umilał czas hrabiemu debatami, ale z każdą chwilą było gorzej. W końcu Tycjan podczas jednej z rozmów się skompromitował mówiąc: "Pan jest hrabio znany na salonach, zapraszany na bale, ja niezbyt. Może się dogadamy, pan by rekomendował wśród arystokracji moje srebro, a ja bym hrabiemu procent od sprzedaży..."

Grzech potraktował to jak policzek w twarz. Nie był przecież akwizytorem. Wziął córę pod pachę i udał się do Inkwizycji. "Jestem gotów zeznawać przeciwko von Stehlowi" powiedział...


Młody i Walec
Walec miał znaleźć pracodawcę albo w kopalni, albo na zamku. Na koniec gry był zaś nie pracownikiem, a jednym z trzech udziałowców kopalnii! Tak zakręcił i zarządcą i hrabim i tak ich przekonywał, że kopalnia jest w fatalnym stanie i bez jego pomocy cała się wkrótce zawali, że zgodzili się przyjąć go do spółki.

Co więcej, wraz z Młodym opracowali chytry plan - wmówili hrabiemu, że potrzebują kasy na maszyny i remont w kopalni, podczas gdy pieniędzy tych potrzebowali... by wykopać tunel z kopalni na zachód od zamku hrabiego, by tamtędy wyprowadzać srebro bez wiedzy hrabiego...



Michał
Dostarczyciel anegdot. Miał być kapłanem Morra, pałętać się, robić mroczny klimat, a generalnie po prostu robić pamiątkowe fotki. Do pomocy w swoich działaniach wykorzystał Michała kowal - trzeba było w lesie ukryć miecz (prawdziwy!), żeby potem nasze dzieciaki kogo sobie odnalazły i miały frajdę.

Michał ukrył tak miecz, że Piotrek Pieńkowski idąc przez las się o niego potknął. Bardzo się zdziwił i bardzo ucieszył i wziął miecz. Przerażony nieprzewidzianym zwrotem w fabule Michał poszedł miecz od niego odkupić. W końcu, po wielu perturbacjach Michał odzyskał miecz i znowu polazł w krzaki go zakopywać. I nakryła go przy tym Nina. "Dzień dobry, pan podobno ma miecz." zagaiła. "Miecz, jaki miecz? Nie mam miecza." zaczął kręcić Michał. "Jestem kapłanem, zobacz, nie noszę miecza!". Nina nie dała się zbić tropu. "Słyszałam, że ma go pan ukrytego w lewym rękawie swojej szaty..."

No cóż, miał...




Klema i Piotr
Dwa opoje, które były na czarnej liście hrabiego za pijaństwo i nieróbstwo. Ich celem było siać ferment i mobilizować lud do buntu przeciwko hrabiemu. Fermentu siali, aż nadto! Klema zaczynał grę z pięcioma srebrnikami, kończył z całą garścią złota i srebra - każdemu chętnemu zdradzał informacje. No, raczej obietnicę informacji, bo po prawdzie nic ciekawego nie wiedział. Ale absolutnie każdemu wciskał kit, że jak tylko otrzyma zapłatę, dowie się czego trzeba!

Piotr miał grać, ale że lało, gitara źle ulewy znosi, musiał mniej grać, a więcej knuć. No to knuł. To on - przypadkowo - zwinął miecz, to on zachęcał dzieciaki do zbrojnych ataków, to on knuł jak pozbyć się Inkwizycji, by uratować wiedźmę...



Michał
Kowal miał niewdzięczne zadanie rozdawać questy dla kids - było to o tyle trudne, że dzieciaki z uporem maniaka na żadną wskazówkę trafić nie potrafiły, rzucał im potajemnie pod nogi wskazówki, listy, skarby, a dzieci zaaferowane przygodą w lesie nic nie potrafiły znaleźć.

Summa summarum po dwóch gdzinach ciągnięcia maluchów za uszy przeprowadził ich przez ścieżkę questów, które dla nich wymyśliliśmy. Dzieciaki zadowolne, Michał urobiony po pas, misja zakończona sukcesem!


Inkwizycja
Inkwizycja jak wiadomo zginęła rozsiekana na plasterki przez siepaczy hrabiego. Najwyraźniej nadepnęła na zbyt wiele odcisków... Już podczas pierwszej wizyty w gospodzie zadarła z prostym ludem. "Widzicie ten sztandar z symbolem zła?" spytał Inkwizytor. "Jak tu przyjdę następnym razem, chcę widzieć, że go spaliliście..."

Na kilka minut przed swoją tragiczną śmiercią Inkwizytor wydał rozkaz aresztowania Wiedźmy i przygotowania stosu. Niestety, rozkazu w życie już nie zdążył wprowadzić...


Gwardia
Gwardia miała niełatwe zadanie, Tycjan wiecznie czegoś od nich rządał. Ja sam miałem z nimi kontakt dwukrotnie - raz na samym początku, gdy kapitan gwardii podszedł do mnie i oznajmił: "Przekaż karczmarce, że albo zwinie tą chorągiew orków, albo rozpocznę dzisiejszy dzień od aresztowania i zamknięcia gospody." To było dobre otwarcie :)

Drugi raz spotkałem Grześka, gdy hobbity włamały się do kopalni. Wezwana na pomoc gwardia postanowiła aresztować Olka. No ale żeby aresztować, trzeba by go wpierw dogonić... :D



Anja
Udawała handlarkę, w rzeczywistości była złodziejką. Ukradła NIEZLICZONĄ ilość rzeczy (do dziś w firmie mam czyiś sztylet nie wiem od kogo, który chciałbym w jej imieniu oddać!). Była dwukrotnie aresztowana i dwukrotnie się z aresztu wydostała. Jej najzabawniejszą wpadką było włamanie na zamek i ukradzenie kowalowi hełmu. Spektakularna akcja zamieniła się w katastrofę, gdy kilkanaście minut później kowal przypadkowo dostrzegł, że z worka handlarki wystają dwa rogi z jego hełmu i wszczął alarm... :D




Wariat
A ja tam byłem, wino piłem i w ogóle czad...

2 komentarze:

  1. Oj namęczyłem się Ludem bardzo :) Hrabia łaził i łaził, konkretów nie mówił. Inkwizycja surowym okiem patrzyła - Skorn nawet się nie uśmiechną przez chwilę! :) Co było robić? Opłacałem gawiedź, zorganizowałem na wieczór turniej bardów (nie zdążyliśmy tego zrobić), chciałem z Klemy zrobić szefa kopalni w ramach jego oddaniu z moim ojcem, ale łajdak i opijus nie dał się skaptować :)Na końcu tak mnie Inkwizycja wnerwiła, że kazałem Gwardii wynająć ludzi wspomóc ich czarami Wiedzmy i wybić Inkwizycję do ostatniej nogi! Nie będą mi na własnej ziemi się panoszyć. Zabójcy, tak się rozochocili, że w ferworze walki na moich oczach i Myśliwego zadźgali prawie, że Hrabiego co skwitowali... "sorry" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Od siebie muszę dodać, że Merry zaniedbywała swoje obowiązki. Romantyczne miejsce za kotarą służyło jedynie do knucia... ;)

    OdpowiedzUsuń