poniedziałek, 20 sierpnia 2012

miniFlamberg za nami!

Za nami druga edycja miniFlambergu, gry terenowej, którą robię w lesie w Bojszowie dla moich dzieciaków, a przy okazji i dla znajomych wariatów i postrzeleńców. Co tym razem działo się w hrabstwie von Stehl?

Od poprzednich wydarzeń minął rok. Szczątki hrabiego von Tripp dawno zostały pożarte przez robaki. Zwłoki czarnoksiężniczki Marii spalono, a jej prochy rozsypano po okolicy. Na zamek powrócił prawowity dziedzic, Jan von Stehl (Tycjan). Wydawało się, że wszystko potoczy się już jak należy, że historia zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu...

Tak się jednak nie stało...


Inkwizycja
Inkwizycja, która przed laty wydała wyrok na rodzinę von Stehl, zabiła wszystkich (oprócz Jana, który uciekł i przez lata się ukrywał) i spaliła zamek, nie była chętna do przyznania się do popełnienia onegdaj błędu. Wszczęto postępowanie wyjaśniające. Trwające wiele miesięcy prace śledcze właśnie dobiegają końca. Na ziemie von Stehl Inkwizycja wysyła jednego z bardziej okrutnych śledczych, Heinricha de Plaag wraz z jego zaufanymi śledczymi...

Zadaniem Scorna, Tymka i Krzyśka (inkwizytorzy) było znalezienie dowodów winy Tycjana, a przy braku takowych, wyciągnięcie choć korzyści (hrabio, zapiszemy, że jest pan niewinny, ale liczylibyśmy na wyrazy pańskiej wdzięczności...). dodatkowo Scorn, jako okrutny śledczy miał ochotę także na drobny niedzielny stosik, czy to pod wiedźmą, czy pod kimkolwiek...



Ruch oporu
Hrabia Jan von Stehl okazał się człowiekiem chorobliwie wręcz ambitnym, ogarniętym marzeniem o odrodzeniu tych ziem. Przepędził z zamku pijaków kransoludów (Klema i Goor), przepędził kowala (Alek) i zatrudnił nowego (Michał), zatrudnił też zupełnie nową gwardię (Grzesiek i Konrad), która miała zaprowadzić porządek w okolicy twardą ręką. Prosty lud zaczął się buntować na nowe porządki, lud nie chciał zmian, lud chciał żyć jak dawniej...

Zadaniem Moniq (karczmarka), Merry (pomoc kuchenna), Piotra (bard), Moniki (Wiedźma) i Klema (krasnolud) było skaptowanie nowych członków do ich organizacji i danie hrabiemu oporu, czy to przemówienie mu do rozsądku, by nieco wyluzował, albo po prostu wrzucenie go w łapy Inkwizycji i załatwienie sprawy szybko, choć dość krwawo...


Srebro niezgody
Wiosną w okolicznych wzgórzach odkryto złoża srebra. Nie mogło być lepszej wiadomości dla hrabiego von Stehl! Szybko znalazł zdolnego przedsiębiorcę, Jurgena von Jugend, podpisał z nim szybko umowę i przystapiono do wydobycia srebra. Kasa hrabstwa zaczęła napełniać się srebrem. Tymczasem na ziemie hrabstwa przybywa utalentowany wynalazca szukający pracy. Chciałby zreformować pracę w kopalni. Dogada się z hrabim? Z Jurgenem? Kto mu więcej zapłaci...?

Zadaniem Młodego (przedsiębiorca) było zabezpieczenie swoich dochodów. Plotki z zamku mówiły o tym, że hrabia ciska gromy na to, że podpisał frajerską umowę i musi ją zerwać i podpisać nową. Co więcej Michał (kowal) przyłapał Młodego i Klema jak nocą wysyłali z kopalni wozy ze srebrem, do których nie przyznali się hrabiemu... Zadaniem Walca (wynalazca) było znaleźć pracodawcę - zakotwiczyć się na zamku lub w kopalni.

Pomniejsze wątki
Oprócz trzech głównych wątków skupionych wokół 3 lokacji (zamek i inkwizycja, gospoda i ruch oporu oraz kopalnii i srebra niezgody) było tu kilka pomniejszych wątków oraz kilka zupełnie luźnych ról. Dzieci były archeologami, którzy mieli porządkować cmentarz rodu von Stehl i przypadkowo znaleźć informacje o tajnym korytarzu w lochach. Wiktor i Julka byli podróżnymi, których napadnięto kilka mil od tych ziem, mieli skrzynię pełną skarbów, którą Wiktor ocalił podczas walki i musieli ją wprowadzić na teren gry, tak, by nikt im jej nie ukradł. Była i wędrowna bardka współpracująca z wędrowną złodziejką podającą się za handlarkę (i o ile śpiewu bardki zbyt wiele nie dało się słyszeć, o tyle wędrowna złodziejka kradła niesamowicie, dwukrotnie zresztą ladując w lochach i dwukrotnie się z nich wydostając), był i kowal, który rozdawał archeologom questy, i kapłan Morra i szlachcianka w podróży...

Była i wisienka na torcie, hrabia von Breslau z córką, który przybył na te ziemie w gościnę. A że trafił w nieodpowiednim momencie, w chwili gdy Inkwizycja prowadziła śledztwo, w chwili gdy ruch oporu buntował się przeciwko hrabiemu... Przybywając na te ziemie von Breslau chciał wydać córkę za mąż. Pod koniec dnia wypowiedział w stronę Inkwizycji: "Ekscelencjo, przemyślałem swoje stanowisko. Jednak będę zeznawać..." :)


A jak to się wszystko potoczyło? O tym w kolejnym wpisie, którego i tak pewnie nikt nie przeczyta :P





2 komentarze: