Jestem wyrodną matką, która niechętnie pomaga dzieciom w odrabianiu zadań domowych wiedząc doskonale, że wszystko prawie, o co mnie pytają:
- było na lekcji,
- jest w podręczniku,
- jest w zeszycie.
Moje wrzaski pt "od czego masz Google" nie są rzadkością w naszym domu.
Moje średnie dziecko napisało dzisiaj na języku polskim list...
Do mnie.
O treści:
"Droga mamo, dziękuję Ci, że zawsze mi pomagasz w zadaniu domowym i się nigdy nie złościsz."
???!!!
Nie wiem, czy powinno mi być wstyd?
Czy to ironia?
Czy Czy ktoś mi dziecko podmienił?
WTF?!
no no, nieźle.
OdpowiedzUsuńteraz tylko spodziewać się...
...niespodziewanego ;) :P
Jak to mówią? "Jaki korzeń tak nać, taka córka jaka mać" - to chyba nawet u Reymonta było :)
OdpowiedzUsuńhm, ze co?!
OdpowiedzUsuńNo ironia i dość przewrotny sposób władania słowem :) Dziecko się w Ciebie wdało jak nic :) Ale to raczej powód do zadowolenia.
OdpowiedzUsuńno to zrozumialam akurat,ze sie we wmnie wdalo;-) ale czy to aby dobrze..... Ignacy?
OdpowiedzUsuń