Tego wieczoru hrabia Jeremii był senny. Spacerował więc prostolinijnie od jednej latarni do drugiej, przydzwaniając sobie dla otuchy głową o stalowe wsporniki każdej z nich. Jako że kochał muzykę, nucił przy tym pod nosem pieśń w nieznanym sobie, lecz bardzo pięknym języku.
Wtem lampa, w którą akurat przydzwonił, zgasła. Hrabia w jednej chwili oprzytomniał i wykrzyknął ze zgrozą: „Nic nie widzę! Ciemność! Chyba straciłem przytomność!” i runął bez przytomności na chodnik. Człowiekiem był hrabia słownym.
„Słowność. Po tym właśnie poznaje się ludzi honoru” rzekł baron Friedrich, który ujawnił się w cieniu bramy i z uznaniem pokiwał głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz