Idziemy przez wieś naszą. Droga wiedzie między polami.
- Mamo, mamo, widziałam jaszczurkę!
- Wow, serio? Dużą? Jak wyglądała?
- Dużą. I kudłatą. Miała czarno-biały ogon a z przodu dwa zęby jak chomik.
- ??!!
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
niedziela, 26 sierpnia 2012
Cegiełka
Szanowni czytelnicy trzewiczkowa nie posiadający w swojej kolekcji któreś z następujących pozycji:
- Zombiaki
- Zombiaki2
- Stronghold
- Witchcraft
- Stronghold: Undead
- 51. Stan
- Nowa Era
- Pret-a-Porter
- Konwój
proszeni są o pilne uzupełnienie kolekcji.
Zbieram na zakup zamku.
Komentarz Merry:
Na widok zamku w Bobolicach Trzewik zaczął zerkać na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Mam wrażenie, że kalkulował, czy taniej wyjdzie mu życie ze mną czy utrzymanie zamku. Co do tego nie mam cienia złudzeń...KUPUJCIE !!!
- Zombiaki
- Zombiaki2
- Stronghold
- Witchcraft
- Stronghold: Undead
- 51. Stan
- Nowa Era
- Pret-a-Porter
- Konwój
proszeni są o pilne uzupełnienie kolekcji.
Zbieram na zakup zamku.
Komentarz Merry:
Na widok zamku w Bobolicach Trzewik zaczął zerkać na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Mam wrażenie, że kalkulował, czy taniej wyjdzie mu życie ze mną czy utrzymanie zamku. Co do tego nie mam cienia złudzeń...KUPUJCIE !!!
sobota, 25 sierpnia 2012
Bobolice - polecam!
Odwiedziliśmy dzisiaj zamek w Bobolicach.
Pamiętam go, gdy był całkowitą ruiną.
Ładną, historyczną ruiną.
Teraz jest piękny.
Można się wzruszyć.
I co ciekawe i dosyć ważne, nie ma na nim tłumu zwiedzających.
Jest cicho, miło, spokojnie.
A tuż obok zamku restauracja, utrzymana w klimacie.
I tuż obok chyba hotel się buduje.
Tak widzi nas Lenka;-)
Pamiętam go, gdy był całkowitą ruiną.
Ładną, historyczną ruiną.
Teraz jest piękny.
Można się wzruszyć.
I co ciekawe i dosyć ważne, nie ma na nim tłumu zwiedzających.
Jest cicho, miło, spokojnie.
A tuż obok zamku restauracja, utrzymana w klimacie.
I tuż obok chyba hotel się buduje.
Tak widzi nas Lenka;-)
piątek, 24 sierpnia 2012
Foto relacja z Trzewiczkonu.
'Żyd z kopalni' właśnie chyba ubił doskonały interes...
Człowiek tyczka, tyczka i córka.
Agent Piotrek donosi na Ruch Oporu...?
Knowaniom i spiskom nie ma końca...
Michał kamufluje się w lesie udając krzak.
Olek. Szczęśliwy jak dziecko.
Ania. Przyłapana na gorącym uczynku.
Eskorta zbrojna cackać się nie cacka...
Makowa panienka z człowiekiem tyczką.
Fru fru
czwartek, 23 sierpnia 2012
Wydarzenia!
Podczas gry terenowej dość niefortunnie wrobiłem się w siedzenie non stop w kopalni i pilnowanie jej i naprawianie po katastrofie jaka tam miała miejsce nad ranem (raniąc krasnoluda Klema!). Dlatego moja wiedza o tym co wydarzyło się na grze jest bardzo znikoma. Z tych okruchów wiedzy jakie dotarły do mnie, montuję niniejszą relację. Jeśli ktoś wie coś więcej - śmiało, do komentarzy!
Miał też renegocjować umowę z kopalnią, faktycznie renegocjował, ale zarządca ponownie wyślizgał go bez mydła - o przekręcie zarządcy napiszę poniżej.
Miał też przekonać do siebie prosty lud, by lud przestał się buntować. Przekonał. Ale kosztowało go to wiele srebra :)
Grzech potraktował to jak policzek w twarz. Nie był przecież akwizytorem. Wziął córę pod pachę i udał się do Inkwizycji. "Jestem gotów zeznawać przeciwko von Stehlowi" powiedział...
Co więcej, wraz z Młodym opracowali chytry plan - wmówili hrabiemu, że potrzebują kasy na maszyny i remont w kopalni, podczas gdy pieniędzy tych potrzebowali... by wykopać tunel z kopalni na zachód od zamku hrabiego, by tamtędy wyprowadzać srebro bez wiedzy hrabiego...
Michał ukrył tak miecz, że Piotrek Pieńkowski idąc przez las się o niego potknął. Bardzo się zdziwił i bardzo ucieszył i wziął miecz. Przerażony nieprzewidzianym zwrotem w fabule Michał poszedł miecz od niego odkupić. W końcu, po wielu perturbacjach Michał odzyskał miecz i znowu polazł w krzaki go zakopywać. I nakryła go przy tym Nina. "Dzień dobry, pan podobno ma miecz." zagaiła. "Miecz, jaki miecz? Nie mam miecza." zaczął kręcić Michał. "Jestem kapłanem, zobacz, nie noszę miecza!". Nina nie dała się zbić tropu. "Słyszałam, że ma go pan ukrytego w lewym rękawie swojej szaty..."
No cóż, miał...
Piotr miał grać, ale że lało, gitara źle ulewy znosi, musiał mniej grać, a więcej knuć. No to knuł. To on - przypadkowo - zwinął miecz, to on zachęcał dzieciaki do zbrojnych ataków, to on knuł jak pozbyć się Inkwizycji, by uratować wiedźmę...
Summa summarum po dwóch gdzinach ciągnięcia maluchów za uszy przeprowadził ich przez ścieżkę questów, które dla nich wymyśliliśmy. Dzieciaki zadowolne, Michał urobiony po pas, misja zakończona sukcesem!
Na kilka minut przed swoją tragiczną śmiercią Inkwizytor wydał rozkaz aresztowania Wiedźmy i przygotowania stosu. Niestety, rozkazu w życie już nie zdążył wprowadzić...
Drugi raz spotkałem Grześka, gdy hobbity włamały się do kopalni. Wezwana na pomoc gwardia postanowiła aresztować Olka. No ale żeby aresztować, trzeba by go wpierw dogonić... :D
Tycjan
Miał ugościć godnie i przekonać do siebie hrabiego von Breslau. Z początku szło nawet nieźle, ale później sprawy wymknęły się spod kontroli. Na zakończenie gry hrabia von Breslau miał już tak złą opinię o Tycjanie, że zgłosił się do Inkwizycji informując ją, że gotów jest zeznawać przeciwko Tycjanowi!Miał też renegocjować umowę z kopalnią, faktycznie renegocjował, ale zarządca ponownie wyślizgał go bez mydła - o przekręcie zarządcy napiszę poniżej.
Miał też przekonać do siebie prosty lud, by lud przestał się buntować. Przekonał. Ale kosztowało go to wiele srebra :)
Helga i Merry
Helga miała dowodzić karczmą i ruchem oporu. O ile nie wiem jak szło ruchowi oporu, czy skaptował nowych czlonków, czy protestował pod zamkiem hrabiego, o tyle wiem, że w gospodzie był mega klimat. Cytat z Moniq: "Nie zdążyłam przed grą umyć kubków, były w stanie z zeszłego roku. Zachowaliśmy klimat higieny z epoki gry..."
Grzech i Sonia
Grzech miał być "wrzodem na dupie" Tycjana. Przyjeżdżał w odwiedziny do niego z córką na wydaniu i miał surowym okiem oceniać hrabstwo. Z początku Tycjan dawał radę, zabawiał córkę atrakcjami okolicy, umilał czas hrabiemu debatami, ale z każdą chwilą było gorzej. W końcu Tycjan podczas jednej z rozmów się skompromitował mówiąc: "Pan jest hrabio znany na salonach, zapraszany na bale, ja niezbyt. Może się dogadamy, pan by rekomendował wśród arystokracji moje srebro, a ja bym hrabiemu procent od sprzedaży..."Grzech potraktował to jak policzek w twarz. Nie był przecież akwizytorem. Wziął córę pod pachę i udał się do Inkwizycji. "Jestem gotów zeznawać przeciwko von Stehlowi" powiedział...
Młody i Walec
Walec miał znaleźć pracodawcę albo w kopalni, albo na zamku. Na koniec gry był zaś nie pracownikiem, a jednym z trzech udziałowców kopalnii! Tak zakręcił i zarządcą i hrabim i tak ich przekonywał, że kopalnia jest w fatalnym stanie i bez jego pomocy cała się wkrótce zawali, że zgodzili się przyjąć go do spółki. Co więcej, wraz z Młodym opracowali chytry plan - wmówili hrabiemu, że potrzebują kasy na maszyny i remont w kopalni, podczas gdy pieniędzy tych potrzebowali... by wykopać tunel z kopalni na zachód od zamku hrabiego, by tamtędy wyprowadzać srebro bez wiedzy hrabiego...
Michał
Dostarczyciel anegdot. Miał być kapłanem Morra, pałętać się, robić mroczny klimat, a generalnie po prostu robić pamiątkowe fotki. Do pomocy w swoich działaniach wykorzystał Michała kowal - trzeba było w lesie ukryć miecz (prawdziwy!), żeby potem nasze dzieciaki kogo sobie odnalazły i miały frajdę. Michał ukrył tak miecz, że Piotrek Pieńkowski idąc przez las się o niego potknął. Bardzo się zdziwił i bardzo ucieszył i wziął miecz. Przerażony nieprzewidzianym zwrotem w fabule Michał poszedł miecz od niego odkupić. W końcu, po wielu perturbacjach Michał odzyskał miecz i znowu polazł w krzaki go zakopywać. I nakryła go przy tym Nina. "Dzień dobry, pan podobno ma miecz." zagaiła. "Miecz, jaki miecz? Nie mam miecza." zaczął kręcić Michał. "Jestem kapłanem, zobacz, nie noszę miecza!". Nina nie dała się zbić tropu. "Słyszałam, że ma go pan ukrytego w lewym rękawie swojej szaty..."
No cóż, miał...
Klema i Piotr
Dwa opoje, które były na czarnej liście hrabiego za pijaństwo i nieróbstwo. Ich celem było siać ferment i mobilizować lud do buntu przeciwko hrabiemu. Fermentu siali, aż nadto! Klema zaczynał grę z pięcioma srebrnikami, kończył z całą garścią złota i srebra - każdemu chętnemu zdradzał informacje. No, raczej obietnicę informacji, bo po prawdzie nic ciekawego nie wiedział. Ale absolutnie każdemu wciskał kit, że jak tylko otrzyma zapłatę, dowie się czego trzeba!Piotr miał grać, ale że lało, gitara źle ulewy znosi, musiał mniej grać, a więcej knuć. No to knuł. To on - przypadkowo - zwinął miecz, to on zachęcał dzieciaki do zbrojnych ataków, to on knuł jak pozbyć się Inkwizycji, by uratować wiedźmę...
Michał
Kowal miał niewdzięczne zadanie rozdawać questy dla kids - było to o tyle trudne, że dzieciaki z uporem maniaka na żadną wskazówkę trafić nie potrafiły, rzucał im potajemnie pod nogi wskazówki, listy, skarby, a dzieci zaaferowane przygodą w lesie nic nie potrafiły znaleźć.Summa summarum po dwóch gdzinach ciągnięcia maluchów za uszy przeprowadził ich przez ścieżkę questów, które dla nich wymyśliliśmy. Dzieciaki zadowolne, Michał urobiony po pas, misja zakończona sukcesem!
Inkwizycja
Inkwizycja jak wiadomo zginęła rozsiekana na plasterki przez siepaczy hrabiego. Najwyraźniej nadepnęła na zbyt wiele odcisków... Już podczas pierwszej wizyty w gospodzie zadarła z prostym ludem. "Widzicie ten sztandar z symbolem zła?" spytał Inkwizytor. "Jak tu przyjdę następnym razem, chcę widzieć, że go spaliliście..."Na kilka minut przed swoją tragiczną śmiercią Inkwizytor wydał rozkaz aresztowania Wiedźmy i przygotowania stosu. Niestety, rozkazu w życie już nie zdążył wprowadzić...
Gwardia
Gwardia miała niełatwe zadanie, Tycjan wiecznie czegoś od nich rządał. Ja sam miałem z nimi kontakt dwukrotnie - raz na samym początku, gdy kapitan gwardii podszedł do mnie i oznajmił: "Przekaż karczmarce, że albo zwinie tą chorągiew orków, albo rozpocznę dzisiejszy dzień od aresztowania i zamknięcia gospody." To było dobre otwarcie :)Drugi raz spotkałem Grześka, gdy hobbity włamały się do kopalni. Wezwana na pomoc gwardia postanowiła aresztować Olka. No ale żeby aresztować, trzeba by go wpierw dogonić... :D
Anja
Udawała handlarkę, w rzeczywistości była złodziejką. Ukradła NIEZLICZONĄ ilość rzeczy (do dziś w firmie mam czyiś sztylet nie wiem od kogo, który chciałbym w jej imieniu oddać!). Była dwukrotnie aresztowana i dwukrotnie się z aresztu wydostała. Jej najzabawniejszą wpadką było włamanie na zamek i ukradzenie kowalowi hełmu. Spektakularna akcja zamieniła się w katastrofę, gdy kilkanaście minut później kowal przypadkowo dostrzegł, że z worka handlarki wystają dwa rogi z jego hełmu i wszczął alarm... :D
Wariat
A ja tam byłem, wino piłem i w ogóle czad...
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
miniFlamberg za nami!
Za nami druga edycja miniFlambergu, gry terenowej, którą robię w lesie w Bojszowie dla moich dzieciaków, a przy okazji i dla znajomych wariatów i postrzeleńców. Co tym razem działo się w hrabstwie von Stehl?
Od poprzednich wydarzeń minął rok. Szczątki hrabiego von Tripp dawno zostały pożarte przez robaki. Zwłoki czarnoksiężniczki Marii spalono, a jej prochy rozsypano po okolicy. Na zamek powrócił prawowity dziedzic, Jan von Stehl (Tycjan). Wydawało się, że wszystko potoczy się już jak należy, że historia zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu...
Tak się jednak nie stało...
Inkwizycja
Inkwizycja, która przed laty wydała wyrok na rodzinę von Stehl, zabiła wszystkich (oprócz Jana, który uciekł i przez lata się ukrywał) i spaliła zamek, nie była chętna do przyznania się do popełnienia onegdaj błędu. Wszczęto postępowanie wyjaśniające. Trwające wiele miesięcy prace śledcze właśnie dobiegają końca. Na ziemie von Stehl Inkwizycja wysyła jednego z bardziej okrutnych śledczych, Heinricha de Plaag wraz z jego zaufanymi śledczymi...
Zadaniem Scorna, Tymka i Krzyśka (inkwizytorzy) było znalezienie dowodów winy Tycjana, a przy braku takowych, wyciągnięcie choć korzyści (hrabio, zapiszemy, że jest pan niewinny, ale liczylibyśmy na wyrazy pańskiej wdzięczności...). dodatkowo Scorn, jako okrutny śledczy miał ochotę także na drobny niedzielny stosik, czy to pod wiedźmą, czy pod kimkolwiek...
Hrabia Jan von Stehl okazał się człowiekiem chorobliwie wręcz ambitnym, ogarniętym marzeniem o odrodzeniu tych ziem. Przepędził z zamku pijaków kransoludów (Klema i Goor), przepędził kowala (Alek) i zatrudnił nowego (Michał), zatrudnił też zupełnie nową gwardię (Grzesiek i Konrad), która miała zaprowadzić porządek w okolicy twardą ręką. Prosty lud zaczął się buntować na nowe porządki, lud nie chciał zmian, lud chciał żyć jak dawniej...
Zadaniem Moniq (karczmarka), Merry (pomoc kuchenna), Piotra (bard), Moniki (Wiedźma) i Klema (krasnolud) było skaptowanie nowych członków do ich organizacji i danie hrabiemu oporu, czy to przemówienie mu do rozsądku, by nieco wyluzował, albo po prostu wrzucenie go w łapy Inkwizycji i załatwienie sprawy szybko, choć dość krwawo...
Wiosną w okolicznych wzgórzach odkryto złoża srebra. Nie mogło być lepszej wiadomości dla hrabiego von Stehl! Szybko znalazł zdolnego przedsiębiorcę, Jurgena von Jugend, podpisał z nim szybko umowę i przystapiono do wydobycia srebra. Kasa hrabstwa zaczęła napełniać się srebrem. Tymczasem na ziemie hrabstwa przybywa utalentowany wynalazca szukający pracy. Chciałby zreformować pracę w kopalni. Dogada się z hrabim? Z Jurgenem? Kto mu więcej zapłaci...?
Zadaniem Młodego (przedsiębiorca) było zabezpieczenie swoich dochodów. Plotki z zamku mówiły o tym, że hrabia ciska gromy na to, że podpisał frajerską umowę i musi ją zerwać i podpisać nową. Co więcej Michał (kowal) przyłapał Młodego i Klema jak nocą wysyłali z kopalni wozy ze srebrem, do których nie przyznali się hrabiemu... Zadaniem Walca (wynalazca) było znaleźć pracodawcę - zakotwiczyć się na zamku lub w kopalni.
Pomniejsze wątki
Oprócz trzech głównych wątków skupionych wokół 3 lokacji (zamek i inkwizycja, gospoda i ruch oporu oraz kopalnii i srebra niezgody) było tu kilka pomniejszych wątków oraz kilka zupełnie luźnych ról. Dzieci były archeologami, którzy mieli porządkować cmentarz rodu von Stehl i przypadkowo znaleźć informacje o tajnym korytarzu w lochach. Wiktor i Julka byli podróżnymi, których napadnięto kilka mil od tych ziem, mieli skrzynię pełną skarbów, którą Wiktor ocalił podczas walki i musieli ją wprowadzić na teren gry, tak, by nikt im jej nie ukradł. Była i wędrowna bardka współpracująca z wędrowną złodziejką podającą się za handlarkę (i o ile śpiewu bardki zbyt wiele nie dało się słyszeć, o tyle wędrowna złodziejka kradła niesamowicie, dwukrotnie zresztą ladując w lochach i dwukrotnie się z nich wydostając), był i kowal, który rozdawał archeologom questy, i kapłan Morra i szlachcianka w podróży...
Była i wisienka na torcie, hrabia von Breslau z córką, który przybył na te ziemie w gościnę. A że trafił w nieodpowiednim momencie, w chwili gdy Inkwizycja prowadziła śledztwo, w chwili gdy ruch oporu buntował się przeciwko hrabiemu... Przybywając na te ziemie von Breslau chciał wydać córkę za mąż. Pod koniec dnia wypowiedział w stronę Inkwizycji: "Ekscelencjo, przemyślałem swoje stanowisko. Jednak będę zeznawać..." :)
A jak to się wszystko potoczyło? O tym w kolejnym wpisie, którego i tak pewnie nikt nie przeczyta :P
Od poprzednich wydarzeń minął rok. Szczątki hrabiego von Tripp dawno zostały pożarte przez robaki. Zwłoki czarnoksiężniczki Marii spalono, a jej prochy rozsypano po okolicy. Na zamek powrócił prawowity dziedzic, Jan von Stehl (Tycjan). Wydawało się, że wszystko potoczy się już jak należy, że historia zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu...
Tak się jednak nie stało...
Inkwizycja
Inkwizycja, która przed laty wydała wyrok na rodzinę von Stehl, zabiła wszystkich (oprócz Jana, który uciekł i przez lata się ukrywał) i spaliła zamek, nie była chętna do przyznania się do popełnienia onegdaj błędu. Wszczęto postępowanie wyjaśniające. Trwające wiele miesięcy prace śledcze właśnie dobiegają końca. Na ziemie von Stehl Inkwizycja wysyła jednego z bardziej okrutnych śledczych, Heinricha de Plaag wraz z jego zaufanymi śledczymi...
Zadaniem Scorna, Tymka i Krzyśka (inkwizytorzy) było znalezienie dowodów winy Tycjana, a przy braku takowych, wyciągnięcie choć korzyści (hrabio, zapiszemy, że jest pan niewinny, ale liczylibyśmy na wyrazy pańskiej wdzięczności...). dodatkowo Scorn, jako okrutny śledczy miał ochotę także na drobny niedzielny stosik, czy to pod wiedźmą, czy pod kimkolwiek...
Hrabia Jan von Stehl okazał się człowiekiem chorobliwie wręcz ambitnym, ogarniętym marzeniem o odrodzeniu tych ziem. Przepędził z zamku pijaków kransoludów (Klema i Goor), przepędził kowala (Alek) i zatrudnił nowego (Michał), zatrudnił też zupełnie nową gwardię (Grzesiek i Konrad), która miała zaprowadzić porządek w okolicy twardą ręką. Prosty lud zaczął się buntować na nowe porządki, lud nie chciał zmian, lud chciał żyć jak dawniej...
Zadaniem Moniq (karczmarka), Merry (pomoc kuchenna), Piotra (bard), Moniki (Wiedźma) i Klema (krasnolud) było skaptowanie nowych członków do ich organizacji i danie hrabiemu oporu, czy to przemówienie mu do rozsądku, by nieco wyluzował, albo po prostu wrzucenie go w łapy Inkwizycji i załatwienie sprawy szybko, choć dość krwawo...
Wiosną w okolicznych wzgórzach odkryto złoża srebra. Nie mogło być lepszej wiadomości dla hrabiego von Stehl! Szybko znalazł zdolnego przedsiębiorcę, Jurgena von Jugend, podpisał z nim szybko umowę i przystapiono do wydobycia srebra. Kasa hrabstwa zaczęła napełniać się srebrem. Tymczasem na ziemie hrabstwa przybywa utalentowany wynalazca szukający pracy. Chciałby zreformować pracę w kopalni. Dogada się z hrabim? Z Jurgenem? Kto mu więcej zapłaci...?
Zadaniem Młodego (przedsiębiorca) było zabezpieczenie swoich dochodów. Plotki z zamku mówiły o tym, że hrabia ciska gromy na to, że podpisał frajerską umowę i musi ją zerwać i podpisać nową. Co więcej Michał (kowal) przyłapał Młodego i Klema jak nocą wysyłali z kopalni wozy ze srebrem, do których nie przyznali się hrabiemu... Zadaniem Walca (wynalazca) było znaleźć pracodawcę - zakotwiczyć się na zamku lub w kopalni.
Pomniejsze wątki
Oprócz trzech głównych wątków skupionych wokół 3 lokacji (zamek i inkwizycja, gospoda i ruch oporu oraz kopalnii i srebra niezgody) było tu kilka pomniejszych wątków oraz kilka zupełnie luźnych ról. Dzieci były archeologami, którzy mieli porządkować cmentarz rodu von Stehl i przypadkowo znaleźć informacje o tajnym korytarzu w lochach. Wiktor i Julka byli podróżnymi, których napadnięto kilka mil od tych ziem, mieli skrzynię pełną skarbów, którą Wiktor ocalił podczas walki i musieli ją wprowadzić na teren gry, tak, by nikt im jej nie ukradł. Była i wędrowna bardka współpracująca z wędrowną złodziejką podającą się za handlarkę (i o ile śpiewu bardki zbyt wiele nie dało się słyszeć, o tyle wędrowna złodziejka kradła niesamowicie, dwukrotnie zresztą ladując w lochach i dwukrotnie się z nich wydostając), był i kowal, który rozdawał archeologom questy, i kapłan Morra i szlachcianka w podróży...
Była i wisienka na torcie, hrabia von Breslau z córką, który przybył na te ziemie w gościnę. A że trafił w nieodpowiednim momencie, w chwili gdy Inkwizycja prowadziła śledztwo, w chwili gdy ruch oporu buntował się przeciwko hrabiemu... Przybywając na te ziemie von Breslau chciał wydać córkę za mąż. Pod koniec dnia wypowiedział w stronę Inkwizycji: "Ekscelencjo, przemyślałem swoje stanowisko. Jednak będę zeznawać..." :)
A jak to się wszystko potoczyło? O tym w kolejnym wpisie, którego i tak pewnie nikt nie przeczyta :P
niedziela, 19 sierpnia 2012
Gra Terenowa Trzewiczkowa czyli TT.
Gra się odbyła.
Gra się udała.
Nic to, że lało jak z cebra.
Nic to, że zimno było paskudnie.
Nic to, że Moj Średniointeligentny Mąż nie poinformował mnie nic a nic o scenariuszu.
Nic to, że zdradziła mnie Lena i wędrowała z Trzewikiem.
Nic to, że jako osobie o lżejszych obyczajach nie udało mi się sprzedać ani kawałka tego tam, bom nie wiedziała komu;-D
Nic to.
Po TT oświadczam, że KOCHAM KLEMĘ.
Jeżeli Klema kiedykolwiek zdecyduje się występować na scenie, będę na każdym spektaklu.
Nawet na tym z cyklu głupich - dla jednego aktora.
Będę.
I już.
A było to tak:
Gra się udała.
Nic to, że lało jak z cebra.
Nic to, że zimno było paskudnie.
Nic to, że Moj Średniointeligentny Mąż nie poinformował mnie nic a nic o scenariuszu.
Nic to, że zdradziła mnie Lena i wędrowała z Trzewikiem.
Nic to, że jako osobie o lżejszych obyczajach nie udało mi się sprzedać ani kawałka tego tam, bom nie wiedziała komu;-D
Nic to.
Po TT oświadczam, że KOCHAM KLEMĘ.
Jeżeli Klema kiedykolwiek zdecyduje się występować na scenie, będę na każdym spektaklu.
Nawet na tym z cyklu głupich - dla jednego aktora.
Będę.
I już.
A było to tak:
Subskrybuj:
Posty (Atom)