czwartek, 19 maja 2011

Po drugiej stronie lustra...

Kanoldy nie dotarły. dzień przestoju na budowie.
Ale nie po drugiej stronie lustra.Tutaj królik biega jak oszalały.
Królik...Skoro budujemy dom to dzieci nareszcie dostaną swoje własne pokoje. Małe ale własne, ciasne ale własne. I nawet łazienkę. Wanna na razie podlega negocjacjom.

Małe, ciasne, własne pokoje. A w tych małych własnych ciasnych pokojach każde nasze dziecko chce mieć swoje małe, własne zwierzątko. Ponieważ mamy już 3 psy i 2 koty to w grę wchodzą tylko zwierzątka kieszonkowe.
Sonia chce chomika, Nina chce królika, Olek chce kameleona, Lena na razie nie chce nic, no, może dinozaura.

Oczywiście,że mnie to przeraża.
Muszę sprawdzić, czy z nieletnimi, na dodatek moimi, mogę podpisać umowę u notariusza dotyczącą opieki nad małym zoo.

Ignacy che mieć święty spokój. Ale na allegro nie mają, szukałam.
A ja nie posiadam własnego pokoju. Ech, a chciałam węża. No ale mam już męża.

Swoją drogą ciekawe, skąd to podobieństwo w brzmieniu wyrazów 'mąż' i 'wąż'...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz