Kiedy 19 lutego 2506 roku siły Inkwizycji wkroczyły do zamku von Stehl młody Jan miał szczęście - był na przejażdżce w lesie. Nie czekał na to co przyniesie wyrok Inkwizycji. Uciekł. Gdy jego rodzinę szlachtowano, on spinał konia, by wyrwać się jak najdalej.
Przez kolejne lata ukrywał się. Odwiedzał przyjaciół rodziny, szukał pomocy u bliskich, lecz nade wszystko uciekał. Łowcy głów szli krok w krok za nim.
Jan wiedział, że w końcu podwinie mu się noga. Wymyślił sposób, by raz na zawsze zakończyć z życiem w strachu. Wynajął łowcę głów - Helmuta Lansdiga - by ten zaniósł głowę jakiegoś nieszczęśnika jako głowę von Stehla. Dał Lansdigowi swój pierścień rodowy, który miał być dowodem, iż to faktycznie Jan został zabity.
Lansdig wziął pieniądze od von Stehla, zgarnął nagrodę od barona za głowę von Stehla i sprawa zakończyła się. Jan nie musiał już uciekać. Łowcy uznali sprawę za zakończoną.
Wydawało się, że to koniec jego kłopotów. Niestety, tak się nie stało.
Kilka tygodniu temu von Stehl spotkał kobietę. Popełnił błąd i - oczarowany jej postacią - opowiedział jej swoją tragiczną i pełną tragicznych wydarzeń historię. Kobietą, przed którą Jan się otworzył była Maria von Drik, szlachcianka z Talabheim. W sekrecie parająca się magią Chaosu czarodziejka, jedna z głów dużej sekty kultystów.
Maria dostrzegła w von Stehlu szansę dla siebie i kultu.
Opętała go za pomocą zaklęć magii Chaosu. Wmusza w Jana chęć powrotu w rodzinne strony, odzyskanie zamku, ziem oraz odnalezienie skarbu. Zamienia go w okrutnego mściciela, który chce odzyskać co mu odebrano i twardą ręką rządzić hrabstwem. Maria doradza mu, by za odnaleziony skarb wynajął wiernych najemników do obrony hrabstwa przed Inkwizycją i innymi wrogami rodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz