poniedziałek, 11 lipca 2011

Relacja Łowcy głów - gra okiem Fabiego.

Jak tylko zobaczyłem Jana zagadałem do niego na uboczu. Niestety, na pytanie co tu do cholery robisz, miałeś być martwy przecież! - odpowiedział zdziwieniem, że niby mnie nie rozpoznał. Uznałem więc, że to po prostu jakiś sobowtór nędzny, który w porozumieniu z sobie podobną oszustką starają się wykorzystać podobieństwo do zabitego. 
 
Dogadałem się więc z hrabią von Tripem, że za 100 koron przedstawie dowody mistyfikacji. Miały temu służyć list a także potwierdzenie urzędowe (dostarczona głowa, pierścień itp.). Wszystko było zaplanowane na dzień następny.

W międzyczasie Jan zaproponował usunięcie von Tripa. Niestety, nie śmierdział groszem (dając mi kilka srebrników próbował mi wmówić, że to złoto, więc pozornie zgodziwszy się na transakcję już cieszyłem się z zysków. W końcu to kolejny argument, że to jakiś oszust i bandyta. W tym samym okresie przejrzałem sobie listy - Kowal wiadomo - winny i ścigany. Na drugim był Jan Łysy - zajebiście podobny, do Uzurpatora - ha, myśle se - kolejny argument. 100 od hrabiego, 50 za głowę Jana - każdy potwierdzi, nikt się nie będzie dopytywał. Genialne. 
 
Pozyskałem Kowala dla sprawy - w zamian, za zapomnienie o jego grzeszkach miał mi pomóc w ujęciu Jana. (60 za kowala, 150 za Jana - opłacało się.)

Sprzedałem informację o planowanym zabójstwie Tripowi, on podbił cenę do 200 i postanowiliśmy działać natychmiast (zgarnąć 250 a potem jeszcze perspektywa skarbu - żyć nie umierać). Niestety, Jan zrobił uderzenie wyprzedzające - zaatakowali czarami, zabijając (tak im się wydawało) von Tripa i przejmując nade mną kontrolę. Następnych kilkunastu minut nie pamiętam ;) - [a generalnie ogłoszenie w karczmie, że von Trip nie żyje, a Jan jest nowym władcą. Potem kazał mi pić wino więc stałem przy barze i odliczałem do 600 wolno aż do upływu działania czaru. Pijąc te cholerne wino, przez co potem musiałem latać w krzaki]

Kiedy czar prysł znalazłem się nie wiedząc czemu w karczmie - Jan widząc co się dzieje próbował mnie przekupić swoimi marnymi srebrnikami. No to się wkurzyłem - koleś, za którego miałem zarobić 250 złota sypie mi 5 srebrnych mówiąc, że to za dobrze wykonaną robotę. Trzeba było działać. Zatem rach ciach Jana na ziemię i wyciągam listy gończe. 
 
I tutaj zabawa na całego - zgromadzeni nie byli przekonani, że to Jan (słusznie, ja planowałem to zrobić przy wsparciu autorytetu von Tripa) natomiast na drugim, przypadkowo wyjętym liście wszyscy, łącznie ze strażnikiem rozpoznali von Tripa. Nie było tego w planach, ale jako, że za niego było 100 nagrody, uznałem, że grzechem byłoby tego nie pociągnąć. Von Trip i tak w końcu nie żył, więc nic na tym nie tracił. Jan miał się nie oddalać do wyjaśnienia swojej sprawy, więc też była szansa, że jeszcze coś na tym ugram.

Niestety, okazało się że von Trip przeżył. Czym prędzej udałem się do niego z zapytaniem, czy umowa aktualna. Uznał on jednak, że mu zagrażam (albo działam z Janem albo jestem jeszcze opętany) i anulował naszą umowę. Tym samym wydał na siebie wyrok śmierci - Udałem się do strażnika z zapytaniem, czy będzie robił problemy jak zetnę Tripa. Nie miał nic przeciwko :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz