niedziela, 7 sierpnia 2011

Baniak.

Zaczynaja się schody w postaci Baniaka.

Dopiero co mówiła mi moja Pani Kierownik Budowy, że nie ma budowy bez przebudowy i trach...

Nie zmieści się Baniak.
Baniak do solarów.
Ma 300 litrów i jest baniasty;-)

Trzeba wyrąbać ścianę w łazience, przesunąć o 60 cm i już, Baniak wejdzie.

Gdy mi to tłumaczył Pan Rudolf (nasz spec od ogrzewania) , miałam wizję wystającego Baniaka w połowie ściany w łazience.

Kąpieli z Baniakiem, makijażu z Baniakiem...

Niby ok, milczący jest, cenna cecha. I ciepły. Też cenne.

Ale, cholera, ma 300 litrów.

Jutro wyjeżdżam. Pan Rudolf bezcenny twierdzi, że panuje nad wszystkim i będzie dobrze.
A nad baniakiem nawet mi półeczkę zrobi.Na kwiatka.
Bo okazuje si, że baniaka nie będzie widać nic a nic w łazience.
Niepojęte to.


Jutro wyjeżdżam.
Dom zostaje i ma się budować.
W garażu czekają na kafelkarza kafelki, z moimi obrazkami, opisami...
Taki komiks łazienkowy. Czy czytelny, zobaczę po powrocie.

Poza tym:

- będą ściany i tynk,
- i ogrzewanie.

Po powrocie czeka mnie podłączenie gazu, wody, prądu.

Tej nocy miałam sen:

Zadzwoniłam do mojego sąsiada, który jest elektrykiem i będzie nam robić prąd w domu.
Pytam, kiedy może przyjść a on mi na to, że nie może bo właśnie broni pracy magisterskiej z historii Rzymu. ??!!

Znak to, że czas na urlop niezależnie od tego, co się tu będzie działo.

Bałtyk mój ukochany czeka.

A ja się już doczekać nie mogę sinych fal, plaży, zapachu, dźwięków, przyjaciół...

Na tydzień zostawiam bloga pod opieką Trzewika...

Pilnujcie, pliiiizzzzz;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz