czwartek, 25 sierpnia 2011

Trzewik tłumaczy reguły

Siedzimy w gościnie w mieszkaniu Widłaka. Dzieciaki nudzą się umiarkowanie. Zagraliśmy właśnie w leżącą, porzuconą zapewne przez Widłaka, grę Hands Up. Spodobało się, choć szału nie ma, Olek i Nina odchodzą od stołu. Lena zostaje i nadal chce grać.

Jestem zawodowym twórcą gier, więc bez większych trudności z dostępnych w zasięgu wzroku komponentów wymyślam na poczekaniu grę.

"Kto rzuci wyżej - wygrywa", mówię Lence, dając jej k6. Sam rzucam pierwszy, wypada 2. Słabo. Lenka bierze k6, rzuca nią w górę prawie rozwalając Widłakowi żyrandol. Kość spada w okolicach kanapy. "Wygrałam!" nieskończenie szczęśliwa krzyczy i biegnie szukać kostki. Rzuciła wyżej.

Instrukcje do gier i tłumaczenie reguł nadal pozostają moją piętą Achillesową...


2 komentarze:

  1. Ha, oboje z macike zrozumieliśmy zasady tej gry dokładnie tak samo jak Lenka. Dodatkowo, drogi autorze, chciałabym zauważyć, że Twoją wymyśloną naprędce grę, cechuje niejaka wtórność, natomiast ta, którą wymyśliła Twoja córka, niesie ze sobą powiew świeżości i nowości :) Chyba rośnie Ci konkurencja, na własnej niemalże piersi wyhodowana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło matko! Jeden wariat rodzinny wystarczy! Lene jednak sprobujemy jakos wychowac na ...np pania od komputerow;-)

    OdpowiedzUsuń