wtorek, 30 sierpnia 2011

Proszę pana.

Jest śmiesznie.

Jak wiadomo, w budowlance pracują głównie mężczyźni.

Że niby są silni.

Na dzisiejszym szkoleniu bhp dowiedziałam się, że mężczyzna w pracy może przenosić rzeczy o wadze do 25 kg a kobieta tylko do 12.

Ha! Wczoraj wtargałam i wytargałam z bagażnika 6m kafli. Dużych. Takich 60 cm na 60 cm.

A, że jest śmiesznie.

Otóż większość owych mężczyzn, z którymi mam do czynienia, zwraca się do mnie per "pan". Z przyzwyczajenia.

Czasami mówią nawet wprost:

"Jakoś się nie mogę przyzwyczaić, że pani to pani a nie pan".

No tak, schizofrenik nigdy nie jest sam.

Ja jako Pan i Pani.

Robię bramę. I odwodnienie. I ocieplenie. I szambo.

Odbywam spotkania co rano i co wieczór.

"Zasypiać z nią i budzić się z nią"

Zrobiłam z siebie idiotkę przy elektrykach.

Na pytanie pana, czy życzę sobie siłę odpowiedziałam, że nie.

Ale dzień później odkryłam, że owa siła, to właśnie trzy fazy, które są mi potrzebne do płyty ceramicznej!!!!

Pod domem odkryto dzisiaj strumyk płynący z jakiegoś szamba, cieknie pod całym domem. Jutro będą zatykać.

W tym całym chaosie budowlanym próbuję szukać mebli, planować coś tam.

Szukam usilnie krzeseł.

Na targu staroci w niedziele zakupiłam jedno.
Piękne.
Stare.
Dębowe.

Gdy je dotargałam do auta, dotarło do mnie, że wybrałam się na targ swoja malutką corsą...

Więc pod bramą targu zrobiłam z siebie Jasia Fasolę wpychając krzesło na tylny fotel trzydrzwiowego auta.

W domku zaczyna być miło.

Mamy już kafle na podłodze w kuchni. Łazienka zaczyna się kafelkować.

Dzisiaj załatwiłam prąd i wodę. Zamontują we wrześniu.

Dzieje się.

Jest śmiesznie.

Buahaha, chyba mi odbija.

Czy ktoś może ma doświadczenie w odnawianiu starych mebli pokrytych skórą?



5 komentarzy:

  1. ni niezłe to z tą siłą:

    - chce Pani siłę?
    - dziękuję, sama jestem wystarczająco silna :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie boisz się korników, kołatek czy innych bestii przyniesionych w starych meblach do drewnianego domu? Pytam, bo też mamy drewniany dom na działce i chętnie byśmy trochę staroci tam upchnęli, ale się boimy nieco...

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie, zamierzam poddac je roznym zabiegom ploszacym;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego co ostatnio czytam, to ciężko w tego rodzaju drewnianym domu zapuścić tego rodzaju robactwo. To jest nieźle za...gruntowane ;-)

    Oj, szkoda że nie widziałem Merry wkładającej krzesło do auta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ;-) mam nadzieje,ze robale sie pchac do nas nie beda

    OdpowiedzUsuń