wtorek, 2 sierpnia 2011

Plansza jaka jest każdy wie.

Tydzień temu, podczas miłej imprezki, padło przy stole pytanie :
" A o czym jeszcze nie ma gier?"
No właśnie.
Chyba są o wszystkim.
Chyba.

Nie jestem ekspertem. Wystarczy mi, że mieszkam z ekspertem.

Nie znam tysiąca gier.

Może być, że na pewno są gdzieś gry, które żyją i nie wiedzą, że chciałabym w nie zagrać.

A chciałabym mieć grę ekonomiczną o..... życiu.
Takie Simsy na planszy.
Ale trudne Simsy.
Tak jak trudna jest ekonomia Dnia Codziennego.

Owszem, temat zbyt banalny i zbyt codzienny, żeby facet z testosteronem chciał w to zagrać.
Ale może gdyby na planszy był podział na płcie?
A za karę, gdy się traci punkty, następuje zamiana ról?

No jasne, że to nie gra dla wojujących feministek.

Bo przecież kobieta może robić to samo co facet i odwrotnie prawie  też.

Gra powinna się nazywać Prze-Życie.

Tyle porannych przemyśleń.

A weekend oczywiście minął nam na graniu w 51 Stan.
Poza Tacticsem , w którego Ignacy straszliwie przegrał z Tycjanem.
Ale tak to jest jak się gra nie znając reguł.

Ale, ale, zagraliśmy też w dwa prawie nowe tytuły!

Ha!

Pisząc posta zostałam nagle wezwana na teren budowy.
Zadano mi pytanie :

"To gdzie ten drugi komin stawiamy?"

Kurde, chyba na dachu?!

Czuję, że wariuję;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz