Tydzień temu, podczas miłej imprezki, padło przy stole pytanie :
" A o czym jeszcze nie ma gier?"
No właśnie.
Chyba są o wszystkim.
Chyba.
Nie jestem ekspertem. Wystarczy mi, że mieszkam z ekspertem.
Nie znam tysiąca gier.
Może być, że na pewno są gdzieś gry, które żyją i nie wiedzą, że chciałabym w nie zagrać.
A chciałabym mieć grę ekonomiczną o..... życiu.
Takie Simsy na planszy.
Ale trudne Simsy.
Tak jak trudna jest ekonomia Dnia Codziennego.
Owszem, temat zbyt banalny i zbyt codzienny, żeby facet z testosteronem chciał w to zagrać.
Ale może gdyby na planszy był podział na płcie?
A za karę, gdy się traci punkty, następuje zamiana ról?
No jasne, że to nie gra dla wojujących feministek.
Bo przecież kobieta może robić to samo co facet i odwrotnie prawie też.
Gra powinna się nazywać Prze-Życie.
Tyle porannych przemyśleń.
A weekend oczywiście minął nam na graniu w 51 Stan.
Poza Tacticsem , w którego Ignacy straszliwie przegrał z Tycjanem.
Ale tak to jest jak się gra nie znając reguł.
Ale, ale, zagraliśmy też w dwa prawie nowe tytuły!
Ha!
Pisząc posta zostałam nagle wezwana na teren budowy.
Zadano mi pytanie :
"To gdzie ten drugi komin stawiamy?"
Kurde, chyba na dachu?!
Czuję, że wariuję;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz