Dzisiaj kolejny stres kibica.
Poprzedni mecz reprezentacji Polski oglądaliśmy w składzie :
-Ja, raczej po cichu,
-Trzewik, który wrzeszczał i klął,
-Moniq, która zaprezentowała nam bogaty repertuar wulgaryzmów, tak jakoś od drugiej połowy,
-Tycjan, którego pewnie nogi po meczu bolały bo głównie stał,
-Agnieszka, która po cichu powtarzała słowa "a to ciule" i zjadała makaron naszych psów dostarczany jej przez jej dwuletniego syna, który po wyjedzeniu połowy miski zaczął dokarmiać mamusię.
Dzisiaj oglądamy tylko z Agnieszką.
Psy, nauczone doświadczeniem, zjedzą makaron wcześniej. Toć to labradory, mądre są. Nawet słyszałam jak po cichu mówią " a to ciule".
Ja? Wulgaryzmy? eeee.... :)
OdpowiedzUsuńNo tylko DOBRZE tam kibicować proszę, wulgaryzmy i inne "przewinionka" wybaczyć z góry... stawka w końcu spora ;)
OdpowiedzUsuńZapewne najcięższym wulgaryzmem w wykonaniu MoniQ było: "do diabła, o co tutaj chodzi?". ;P
OdpowiedzUsuńbys sie zadziwil byl nieco;-)
OdpowiedzUsuńJest, jest, jest! Wreszcie piękny mecz od początku do końca. jestem normalnie dumny.
OdpowiedzUsuńA poprzedni to ja też, jak Ignacy, przekrzyczałem brzydkimi wyrazami i dopiero po meczu dotarło do mnie, że chyba zraziłem dzieciaki do kibicowania tymi swoimi krzykami.
Nie będę pisał co ja krzyczałem, bo w połowie drugiej połowy ostro się pokłóciłem z mamą... względem słownictwa... ech
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na mega interesujący i motywujący tekst Ignacego przed sobotą... a najlepiej kilka ;)
pyszny ten makaron................
OdpowiedzUsuńW kwestii wulgaryzmów to miałam okazję popisać się wczoraj ;) Swoją drogą, ciekawe ile zawałów miałam przez te 90 minut...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać ze wstydem, że w okolicach 50 minuty już zupełnie straciłem nad sobą panowanie i zacząłem zachowywać się jakbym stał przy linii na boisku, wydzierałem się do ludków w telewizorze tak jakby mnie mogli usłyszeć: "Idziesz, k..., szybciej, podaj mu, Kuba ci idzie, podaj mu, teraz, wracać, szybciej, wycinaj go, wycinaj go zanim poda, szpakowski k... zamknij się, odbierz mu tą piłkę, dobrze, do przodu, jedziesz, do przodu, szybko, szpakowski zamknij ryj, na skrzydło podaj, szybciej, szpakowski zaraz cie wyłączę..." Masakra.
OdpowiedzUsuńHmmm, nie rozumiem. W piątek jak nasi grali z Grecją, my graliśmy w filary ziemi. We wtorek postanowiłem oglądać mecz... ale po 30 minutach się znudziłem i sobie poszedłem. Rozumiem grać, ale jak można to oglądać??
OdpowiedzUsuńJestes juz stary, nie rozumiesz. :P
OdpowiedzUsuńJa też jestem stary... Jeszcze mi się nigdy w życiu nie udało obejrzeć całego meczu w piłkę nożną ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Psi makaron dla Agnieszki na sobotę gotowy?
Asiok, dziękuję, nie jestem sam :D
OdpowiedzUsuńChociaż kilka całych w życiu zobaczyłem ;-)
OdpowiedzUsuń