Jeden z wariantów jaki jest możliwy podczas dzisiejszego meczu to wariant taki, że emocje osiągną poziom, przy którym po prostu dostane zawału. W takim przypadku - jeszcze nim zabrzmi pierwszy gwizdek oficjalnie informuję - wyrażam zgodę na pośmiertne wydanie moich dzieł!
Robinson leży na stole w Portalu, reguły zna i może spisać Piechu oraz Rafix (przy czym Rafix też kibic, więc może skończyć jak ja). Winter leży u Merry w bagażniku, reguły zna i może spisać Piechu.
W imieniu fanów mojego talentu apeluję: Piechu, nie oglądaj meczu! Jeśli też dostaniesz zawału, moi fani cię rozszarpią.
Przeżyłem. Było ciężko. Wydanie Robinsona i Wintera nie zagrożone. :)
OdpowiedzUsuńkurde, piłki nożnej to jestem akcydentalnym kibicem...
OdpowiedzUsuń... ale nie mogę się wciąż pozbierać, bo tym razem wydaje się, że było naprawdę blisko
Ech, szkoda...
POLSKA, Biało-Czerwoni!!
Szkoda. Ale sport to sport, dzieciom tlumaczymy,ze nie zawsze trzeba wygrywac ale mam wrazenie,ze nam czasami ciezko to zrozumiec;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie zawsze, ale tak czasem to by się jednak przydało ;) I to już był najwyższy czas, po tylu latach przegranych ... Szkoda, naprawdę wielka szkoda.
OdpowiedzUsuń