niedziela, 17 czerwca 2012

Obóz trenningowy - czar prysł

Kiedy swój mecz przegrywa jeden z najsłynniejszych klubów Europy, Liverpool, z dziesiątków tysięcy gardeł dobywa się hymn tej drużyny: You'll never walk alone. Kibice są z drużyną na dobre i na złe. Na złe są nawet bardziej, bo przecież drużynę trzeba wspomóc wtedy właśnie kiedy drużyna tej pomocy potrzebuje, kiedy jest źle. Tak to wygląda na Anfield, stadionie Liverpoolu:


Kiedy kilka dni temu Irlandczycy otrzymali gigantyczne lanie od Hiszpanów, kiedy drużyna Xaviego i Iniesty władowała im cztery gole, kiedy wydawało się, że Irlandczycy padną na kolana i zamienią Gdańsk w najsmutniejsze miasto Europy stało się coś, co zadziwiło cały piłkarski świat - przy stanie 4:0 dla Hiszpanii, na 6 minut przed końcem meczu Irlandcy fani zaintonowali hymn reprezentacji, "The Fields of Athenry". Ciary przeszły po plecach całej piłkarskiej Europie. Zobaczcie sami:


Wczoraj przegraliśmy z Czechami. Przegraliśmy zdecydowanie, przegraliśmy po raz drugi na tych mistrzostwach nie wychodząc na drugą połowę, odpuszczając ją w niepojęty dla mnie sposób. W ciągu całych mistrzostw zagraliśmy świetne 20 minut z Grekami, świetne 40 minut z Rosją i świetne 20 minut z Czechami. Tylko tyle i aż tyle. Na więcej rywale nam nie pozwolili. Na więcej nas najwyraźniej nie stać.

Po meczu było mi przykro. Po meczu byłem przybity. Po meczu byłem w szoku.

Lecz prawdziwego szoku doznałem, gdy kliknąłem pilotem na TVN24. Reporter stacji stał pod stadionem i pytał wychodzących ze stadionu kibiców o opinie, wrażenia, o kilka słów. Wysłuchałem 4 opinii. Cytuję:

"Żenada, panie! Mogłem ten bilet sprzedać. Pluje se w brode. Po co tu w ogóle przyjeżdżałem. A chcieli mi dać za bilet 1000 złotych. Głupi jestem, że nie sprzedałem."

"I bardzo dobrze się stało, panie, może wreszcie się naród obudzi i zobaczy co ten Tusk wyprawia i go rozliczy z tego wszystkiego!"

"Wypierdalaj."

"Zmiany, brak zmian!"

W ogromnym szoku przełączyłem kanał na Jedynkę.

Włodzimierz "Leć Adam, leć" Szaranowicz zwraca się do gościa w studio: "A zatem domykamy te Mistrzostwa klamrą. Zaczęliśmy od pytania o brak zmian i ponownie muszę zapytać, dlaczego nie było zmian, dlaczego tak późno?"

Wyłączyłem telewizor.

Jestem w stanie przeżyć to, że nie mamy 11 chłopa potrafiących grać w piłkę. Jestem w stanie przeżyć to, że obstawiałem wczoraj 3:1 dla naszych, a skończyło się zupełnie inaczej. Jestem w stanie przeżyć i przyjąć do wiadomości to, że po prostu nie potrafimy grać w piłkę.

Ale tego, że kraj nad Wisłą zamieszkuje 40 milionów zakompleksionych małostkowych buraków nie potrafiących z godnością przegrać przeżyć nie mogę.

Czar trwał 8 dni i własnie prysł. Wracają komplekty. Wraca Kaczyński, Smoleńsk, Niesiołowski. Kurwa mać.

8 komentarzy:

  1. Znowu wyniesiemy z pokoju telewizor, ktory znowu bedzie nam sluzyl jako ekran do dvd. Bo ogladac polskiej tv sie nie da.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie tak oceniać 40 milionów ludzi po opiniach kilkuset frustratów... I co do tego ma Smoleńsk? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No może nie katastrofa, co polityka polska w całości. Taki kraj — z jednej strony wspaniały, a z drugiej od wieków mamy problem z dbaniem o własny narodowy interes. Już w czasach Zygmunta Augusta pełno było cwaniaków, co się do stanu szlacheckiego wkupili i tak do dzisiaj — różni tacy pierwej baczą, co pod siebie zgarną, a nie czy ogółowi narodu czegoś uczynić się nie da.

    A do tego nasze umiejscowienie na mapie nie pomaga przy takiej mentalności... Różne mocarstwa od wieków dbają, aby w Polsce niezgoda była. Najlepiej to ilustruje taki obrazek Mleczki: Pan Bóg trzyma w ręku kulę ziemską i mówi: "A Polakom zrobimy numer i umieścimy ich między Niemcami a Rosją".

    Więc precz z kompleksami. Piłka to trudny sport, ale wydaje mi się, że nasi piłkarze chociaż trochę się starali, i to chyba bardziej, niż w latach ubiegłych.

    OdpowiedzUsuń
  4. MS- tylko o to,ze bylo tak fajnie przez kilka dni, nie bylo polityki, Smolenska, nie bylo afer, byla pilka i bylo milo. A teraz jest bardzo niemilo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Problem jest taki, że to wszystko było i nic się z tym nie robi, bez względu na opcję polityczną. A ME były (ciągle są) fajną odskocznią, bardzo dobrze wykorzystywaną przez rządzących.

    Ale nie martwcie się, wkrótce tv wróci bo zacznie się prawdziwy sport czyli IO ;-p

    OdpowiedzUsuń
  6. Adamie, na szczęście wcześniej będą Finały Ligi Światowej, do której pięknie awansowaliśmy wczoraj... zatem i odskoczni więcej, i dużo WSPANIAŁEGO kibicowania niezależnie od stanu meczu (albo z dużo mniejszymi wahnięciami) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodam tylko, że jednak nie jest tak źle jak sie obawiałem w sobote w nocy, najwyraźniej miałem pecha gdy klikałem wtedy wieczorem po kanałach. Naród w dużej części wciąż dzielnie trzyma klasę i wciąż pięknie cieszy się Euro, a politycy wciąż jak myszy pod miotłą. Chwilo trwaj.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak przegrywa Liverpool, to można powiedzieć, że nic się nie stało. Że to taki wypadek przy pracy. Przez analogię polskiej reprezentacji wypadało by tak śpiewać po wygranej... ale żeby nie narzekać...
    Brakowało mi wiary w naszą reprezentację. Wyjście z grupy było marzeniem, które rozbudził obóz treningowy Trzewika. Remis z Rosją był powyżej moich oczekiwań.
    Nie wiem, nie znam się tym chętniej się wypowiem... nie "widziałem" w naszym kraju zaplecza do zbudowania reprezentacji na miarę europejskiej/światowej imprezy. Teraz je widzę. Jest kilka stadionów, wokół których da się zbudować drużyny na poziomie. Z kilku drużyn na poziomie, wierzę, da się wyselekcjonować reprezentację na poziomie. Na to trzeba mieć plan i systemowo podejść do tego, że jeszcze parę imprez i będziemy co najmniej walczyć o wejście do finału. Wierzę, że wystarczy 6-8 lat, aby to nastąpiło. Mam nadzieję, że znajdą się wizjonerzy, którzy zwietrzą dobry zwrot z inwestycji w niechciane stadiony "generujące same straty" po Euro.
    Nie wiem, nie znam się... wydawało mi się, że ta drużyna z Manchesteru to była United, a nie City. Da się? Da się... tylko trzeba postawić ambitne cele i płacić premie za ich osiągnięcie, a nie za remisy i ostatnie miejsce w grupie. Na koniec przywołam moje ukochane Potemy: "Chciałby na wyżyny człek, a tu ciągle niż. Nie uciągnie pusty łeb ciężkiej dupy wzwyż."

    OdpowiedzUsuń