Zapowiadałem, że Lewandowski będzie robił z obrońcami co chciał, i tak było, odbijali się Grecy od Roberta jak ping pongi, wciąż padali na ziemię i wołali sędziego o pomoc. Jest Robert nie do przepchnięcia.
A kiedy w 17 minucie strzelił przepiękną bramkę wszyscy znaleźliśmy się w niebie. Demony przeszłości odegnane, Polacy walczą, Polacy atakują, polskie ataki raz po raz tworzą gigantyczne zagrożenie pod grecką bramką. Murawski strzela pod poprzeczkę, Perquis tuż obok słupka, jest tak jak nigdy. Jest wspaniale.
A potem opadamy z sił. Potem Boenish nie zdążył na swoim skrzydle, gwiazdor Szczęsny mija się z piłką i bum, piłka trzepocze w naszej bramce. Panika, obawy, wracają demony i strach. I bum, Szczęsny wychodzi sam na sam, haczy nogą Greka, bum karny, słychać pukanie do drzwi, w progu stoi jakiś pan, zaprasza na wycieczkę. Do piekła...
Było w tym meczu wszystko, i gole, i czerwone kartki, i karny, i prawie karny, i nie uznany gol, i dwa uznane i emocje takie, że do teraz - 18 godzin później wciąż się trzęsę i nie mogę się skupić na czymś innym niż wspominanie meczu.
Piekielnie szkoda, że nie zakończyliśmy pierwszej połowy wynikiem 2:0. Wszystko potoczyłoby się inaczej, bylibyśmy dziś w niebie.
A tak? Tak nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. Wciąż nie potrafię ogarnąć co się wczoraj wydarzyło. Było tego wszystkiego zbyt dużo.
Będziemy to wszyscy długo pamiętać...
I jeszcze polecanki:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=x3HXnkLVXH8
http://www.youtube.com/watch?v=g64pZPttPwk&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=ZNlvkK5qjBg&feature=relmfu
Zimoch rulez!! Prawdziwie rządzi i dzielić (się) nie chce ;)
OdpowiedzUsuń