sobota, 25 lutego 2012

Hrabia Jeremii udowadnia biegłość w posługiwaniu się kalendarzem

Zaduch stawał się uciążliwy. Hrabia Jeremii był człowiekiem cierpliwym, jak na człowieka szlachetnego przystało, wytrzymywał więc smród i niewygodę z godnością. Wytrzymywał je bez żalu do świata. W końcu jednak miara się przebrała. „Cóż tak śmierdzi?!" zakrzyknął w myślach i otworzył lewe oko.

Stare ryby, liście z kapusty oraz szmaty niewiadomego pochodzenia i trudnej do określenia barwy rozciągały się jak lewym okiem sięgnąć.

„A zatem śmietnisko”, skonstatował hrabia. „Ciekawe od kiedy tu jestem” dodał, już na głos. Wstał i rozejrzał się po okolicy. Na placu rozstawiano stragany z warzywami.

„Targ! Poniedziałek! A więc od trzech dni...” ocenił chłodnym okiem i ruszył do najbliższej gospody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz