niedziela, 18 września 2011

Nie jest łatwo.

W jednym z pokoi pojawiły się już panele.

W kuchni i jednej z łazienek są już kafle.

Kładą się gładzie.

Przyszedł czas na zakup farby.

Każde dziecko chce mieć pokój w innym kolorze.

Do tego kuchnia w innym, minisalon w innym, sypialnia w innym, pokój Ignacego w innym....

A i jeszcze przedpokój w innym.

Nakupiłam tego maaaaase, wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad pomysłowością producentów farb w dziedzinie nazewnictwa.

Marzy mi się zakup farby po prostu zielonej, a nie wiosennej cebulki.

Szarej a nie zadumy pomnika.

Czerwonej a nie jesieni jarzębinowej....


Ale farby to jeszcze nic.

Po szoku nazewnictwowym nadszedł czas na szok pomiarowy.

Otóż żaden wymiar rolet do okien nie pasuje do naszych okien.

Kupiłam zatem 7 sztuk różnych, w nadziei, że jakiś przypasuje.

ŻADEN.

Pewnie muszę się tam udać jeszcze raz.

Może czegoś nie wiem i się dowiem?

A, bo już wiem, jak się buduje szambo.

Bo już mamy.

I wiem, że dookoła domu mamy różne rury.

I nawet wiem, po co są.

Życie na budowie zmienia punkt widzenia.

Idąc teraz miastem lub wsią dostrzegam DUŻO rzeczy z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy.

To trochę tak jak z samochodem, jak mam corsę, to widzę wszędzie same corsy.

Juke'ów nie widzę;-)

1 komentarz:

  1. Z kolorów Duluxa najbardziej mnie urzekł kolor pt. Lot trzmiela. WTF? ;)

    OdpowiedzUsuń