Nosimy.
Od rana nosimy rzeczy. Z domu do domu.
Nawet przegapiliśmy mistrzowskie lądowanie samolotu bez podwozia.
Nosimy i nosimy.
I obserwujemy ciekawe zjawisko.
Otóż pomimo wyniesienia sporej ilości rzeczy na śmietnik. Pomimo wyniesienia sporej ilości rzeczy do nowego domu, w starym domu mamy tych rzeczy ciągle pełno.
Skąd się biorą?! Czemu mamy tyle rzeczy o których nie wiemy, że je mamy?
Jesteśmy zagubieni.
Jak w starym dowcipie:
"Szeregowiec Kapusta, będziecie kopać ten rów od tego słupka do godziny ósmej wieczorem. To się czasoprzestrzeń nazywa".
U nas coś podobnego dzieje się z rzeczami.
Tylko jeszcze nie wiem, jak to nazwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz